Z prośbą o interwencję do naszej redakcji zwróciła się osoba w imieniu pracowników firmy Morpol z Duninowa, największej przetwórni łososia w naszym regionie. Dowiedzieliśmy się z poczty email, żę w zakładzie jest gorąco nie do wytrzymania.
- W hali temperatura dochodzi do 21stopni, w stołówce - do 28 stopni Celsjusza, w szatni nawet do 29 stopni Celsjusza - pisze pracownik. Według skarżących się temperatury znacznie przekraczają wymagane normy. Podnoszą także to, że jedzenie w stołówce szybko się psuje, bo np. kanapki z wędliną po 11 godzinach pracy nie nadają się do jedzenia, a nie ma lodówki, żeby je schować. Pracownik pisze dalej: - Woda do picia jest, ale w baniaku, nie jest podłączonym do chłodziarki. Dlatego jest ciepła i niedobra, a kubki jednorazowe są wyliczane po sztuce na cały dzień. To wszystko jest nie do wytrzymania, a wymaga się od nas bardzo dużo. Nasi koordynatorzy, którym zgłaszamy problemy tych problemów nie widzą.
Emilia Schomburg, odpowiadająca w Morpolu na pytania mediów największy problem widzi... w klimacie.
Przyznaje, że w zakładzie jest gorąco, ale temperatury są nieco niższe od tych podanych w liście. - Wysokie temperatury panują teraz w całej Polsce. To jest sytuacja trudna dla wszystkich, ale ona minie za kilka dni. Potem wrócą normalne temperatury - mówi rzeczniczka Morpolu.
Według niej wszyscy pracownicy mają dostęp do wody. Nie jest ona oziębiana, ale zakład nie ma takiego obowiązku.
- Rzeczywiście na produkcji ograniczamy ilość kubków jednorazowych, bo nie chcemy, aby dostały się do wyrobów - dodaje Schomburg. Według niej pracownicy do tej pory nie skarżyli się przełożonym. - Byłoby bardziej efektywnie, gdyby swoje problemy od razu zgłaszali im, a nie poprzez media.
Skargi na brak zabezpieczeń przed upałami trafiają do słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. Najczęściej pochodzą z mniejszych firm, ale zdarzają się także z większych zakładów pracy, gdzie pracuje się w wysokich temperaturach. Chodzi o pracowników kuchni, w których intensywnie się gotuje, albo pracowników zakładów zbudowanych ze ścian z lekkich blach, które szybko się nagrzewają i wtedy we wnętrzu panują temperatury powyżej 30 stopni. Skarżą się także pracownicy , którzy obsługują urządzenia wydzielające duże ilości ciepła w czasie ich działania. Jeszcze inni skarżą się na brak klimatyzacji w firmach albo na to, że z powodów oszczędnościowych jest ona wyłączona. Pojawiają się także donosy dotyczące tego, że w zakładzie stoi tylko jedna pokazowa skrzynka z wodą mineralną, a pracownicy gaszą pragnienie wodą z kranu.
Roman Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału PIP, informuje, że polskie prawo nie wprowadza górnej granicy temperatury, po przekroczeniu której praca w zakładzie powinna być wstrzymana. - Pracodawca musi tylko zapewnić odpowiednią wentylację i zapewnić pracownikom napoje, jeśli na dworze temperatura przekracza 26 stopni Celsjusza, a w pomieszczeniu - 28 stopni Celsjusza - mówi Giedrojć.
Pracodawca nie ma natomiast obowiązku montowania i używania klimatyzacji.
- Ale może to zrobić, jeśli go stać na taki wydatek. Także może tak zorganizować czas pracy pracownikom, aby wysoka temperatura nie była przez nich tak mocno odczuwana - dodaje Giedrojć.
Czy pogotowie w Słupsku wzywane jest do zasłabnięć w zakładach pracy z powodu upału.
- Jak dotąd nie. Na razie jeździmy raczej do sklepów, gdzie mdleją głównie starsi ludzie - mówi Małgorzata Orłowska, kierownik Działu Usług Medycznych w pogotowiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?