Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kaczmarczyk: umarzając długi popełniłem błąd

Aleksander Radomski
Andrzej Kaczmarczyk w towarzystwie Macieja Kobylińskiego.
Andrzej Kaczmarczyk w towarzystwie Macieja Kobylińskiego. Archiwum
Prezydent przyznał się, że decyzja o umorzeniu długu matce Jurija i Czesława M., podejrzanych o podpalenie aut Aleksandra Jacka była błędem.

Andrzej Kaczmarczyk, pierwszy zastępca prezydenta Słupska, napisał do Janiny M. matki Czesława M., kryminalisty podejrzewanego o podpalenie aut Aleksandra Jacka. M. przyznał się do tego i zeznał, że podpalił samochody za umorzenie długu matki przez urząd. O umorzeniu zadecydował Kaczmarczyk w grudniu 2013. Chodzi o 20 tysięcy złotych długu wobec miasta. Teraz zmienił zdanie. Mamy kopię listu.

Zobacz także: Andrzej O. zwolniony. Jurij M. na wolności (wideo)

Kaczmarczyk stwierdza, że tamtą decyzję podjął na podstawie nieprawdziwych danych o życiowej sytuacji Janiny M. Powołując się na paragrafy z Kodeksu Cywilnego prezydent uchyla się od skutków prawnych tamtej decyzji. Przyznaje się jednak do błędu, bo, jak czytamy w dokumencie, teraz Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku zostało zobowiązane do dochodzenia od kobiety długu wobec miasta.

Przypomnijmy, że o umorzeniu Kaczmarczyk zadecydował pomimo negatywnej opinii specjalnej komisji PGM. Pracownicy spółki uważali, że dług powinien być spłacany w ratach. I zdania nie zmieniali, mimo że Janina M. wnioskowała kilka razy o umorzenie.

Zobacz także: Miasto umorzyło dług matce Jurija M. podejrzewanego o podpalenie aut Jacka

Pikanterii całej sprawie nadaje fakt, że to Nasz Słupsk, a więc i jego prezes czyli Aleksander Jacek, w lipcu poinformował ratusz o tym, że wniosek o umorzenie Janiny M. mija się z prawdą. Bo kobieta wcale nie jest w ciężkiej sytuacji materialnej, więc nie ma podstaw do umorzenia.

- Za co chciałby złożyć serdeczne podziękowania panu Aleksandrowi Jackowi - skomentował teraz Kaczmarczyk. - Jestem zdziwiony postawą ratusza - ocenia nową decyzję miasta Aleksander Jacek. - Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że wniosek Janiny M. o umorzenie pisał Andrzej O. konsultując go z prezydentem Kobylińskim.

Zapytaliśmy o to ratusz, ale prezydent Kobyliński uchylił się od odpowiedzi.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Andrzej O. miał zeznać, że prezydent Słupska zasięgnął nawet opinii radców prawnych w sprawie umorzenia. Była negatywna.

Wątek umorzenia długu jest częścią sprawy o podpalenie aut Aleksandra Jacka. Zajmowała się nią prokuratura w Słupsku, ale po skardze adwokat Anny Boguckiej-Skowrońskiej akta ostatecznie trafiły do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Tam z tej sprawy wyodrębniono jeszcze jedno postępowanie, które prowadzi prokuratura w Gdańsku Wrzeszczu. Sprawdza się w nim wątek korupcyjny z udziałem słupskiego prokuratora i sędziego. Prokuratorzy zajmują się też wyjaśnianiem zdarzeń sprzed kilku lat, mogących nosić znamiona przestępstwa z udziałem prezydenta. W swoich wyjaśnieniach opisywali je zarówno Czesław M., jak i Andrzej O.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza