Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Runowski ósmy raz z rękawicą w górę

Rafał Szymański
Nie ma mocnego na Przemysława Runowskiego
Nie ma mocnego na Przemysława Runowskiego Łukasz Capar
Nie znalazł jeszcze godnego siebie rywala na zawodowym ringu Przemysław Runowski. Słupszczanin wygrał ósmą walkę z rzędu.

Przechodząc na zawodowstwo, Runowski zapewne nie przypuszczał, że tak dobrze ułożą mu się pierwsze pojedynki.

Od ponad roku słupszczanin nie znajduje sobie równych. Najpoważniejszą przeprawę miał w ostatnim starciu na gali Seaside Boxing Show w Międzyzdrojach. Tam pokonał przez techniczny nokaut Białorusina Andrieja Abramenkę. Rywal miał za sobą 28 walk i na początku pojedynku okazał się godnym Runowskiego przeciwnikiem. Znalazł pomysł na taktykę słupszczanina, która - jak pokazały wcześniejsze pojedynki, polegała na uporczywym zasypywaniu rywali silnymi ciosami na różne części ciała.

Tym razem Białorusin zepchnął Polaka do defensywy i zadawał raz po raz ostre ciosy. Na szczęście Runowski nie zapominał o obronie i przyjmował większość uderzeń na gardę. Raz jednak dostał hakiem w głowę, co mniej doświadczonego rywala mogło zaskoczyć. To wszystko było jednak tylko początkiem i w kolejnych rundach Runowski ruszył do przeciwnatarcia. "Kosiarzowi" wszedł cios prawą dłonią na podbródek Abranienki, natychmiast więc poprawił sierpem. To sprowadziło na ziemię Białorusina. I zapaliło mu czerwoną lampkę, że ten pojedynek dopiero się zaczyna. Od końca czwartej rundy (walka trwała sześć odsłon) przewaga Polaka zaczęła wzrastać. Często spychał rywala na liny, tradycyjnie, jak to ma w zwyczaju metodycznie i precyzyjnie trafiał na górę i dół Abranienki. Szybko pozbawił sił, rywala a dwadzieścia sekund przed końcem piątej rundy także ochoty do walki. Abranienka został poddany. Taką decyzję podjął jego trener Dariusz Snarski.

- Mogło się skończyć efektowniej. Wiadomo, czułem ciosy rywala na początku. On schodził do wagi 66 kg, ja jeszcze podjadam, aby w niej być - komentował na gorąco walkę Runowski. - Gdy przejąłem kontrolę nad walką, starałem się trzymać taktykę, skracać pressing. Miałem taką taktykę. Rozbijałem wszystko w pierwszych rundach, a w końcówce chciałem skończyć efektownie. To mi się udało. Czułem, że ciosy wchodzą na korpus rywala. Sędzia zobaczył, że się broni i skończył pojedynek - opowiadał Runowski.

Abranienka miał przed walką problemy z prawą ręką. Stąd najczęściej używał tylko lewej dłoni. Ale i Runowski po swojej poprzedniej walce doznał kontuzji nosa. Nie mógł oddychać, ale zabieg został przesunięty na po walce z Białorusinem. Do walki z zawodnikiem ze wschodu. Runowski przygotowywał się do walki sparując z Rafałem Jackiewiczem i Krzysztofem Kopytkiem. Ostatnie zgrupowanie odbyło się w Zakopanem.

Runowski ma nadzieję na kolejną walkę. Jego nabliższym rywalem może być Michał Syrowatka, dysponujący podobnym bilansem jak Runowski.

- Nie jestem za walkami polsko-polskimi. Wolałbym walczyć z zawodnikami z zagranicy - nie po raz pierwszy składa taką deklarację Runowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza