W ubiegły piątek pan Marek ze Słupska w drodze do pracy wstąpił do Freshmarketu na rogu ulic Wojska Polskiego i Kołłątaja. Chciał kupić butelkę pepsi za 1,99 złotego.
- Bardzo spieszyłem się do pracy, dlatego przez pomyłkę sięgnąłem jednak po Pepsi twist. Zorientowałem się kilka sekund po tym, jak wyszedłem ze sklepu. Natychmiast tam wróciłem. Pokazałem sprzedawczyni paragon i powiedziałem, że chcę wymienić butelkę - opowiada pan Marek.
Mężczyzna wziął też napój, który od początku zamierzał kupić, i otworzył go. Wówczas pracownica sklepu zawołała szefową, która stwierdziła, że nie wymieni napojów i że pan Marek musi zapłacić również za drugą butelkę.
Czytaj również: Gdzie najtaniej zrobisz zakupy w Słupsku?
- Na miejsce wezwana została ochrona i policja. Drzwi od sklepu zostały zamknięte, a wraz ze mną w sklepie utknęło kilku klientów, między innymi starszy pan poruszający się o kulach - mówi nasz czytelnik.
Gdy na miejsce przyjechali ochroniarze, jeden z nich próbował wylegitymować pana Marka.
- Zdziwiłem się, że ochroniarz ma takie prawo. Powiedziałem, że wylegitymuję się policjantom, którzy za chwilę mieli przyjechać - twierdzi mężczyzna. - Jeden z policjantów, który przyjechał w patrolu, poradził nam, żebyśmy nie robili afery. Dał mi dwie minuty na to, bym się zdecydował, czy zapłacę za Pepsi, czy sprawa ma trafić do sądu grodzkiego.
Słupszczanin zadzwonił do centrali spółki Żabka Polska, która jest właścicielem Freshmarketu.
- Tam dowiedziałem się, że napój, jako produkt spożywczy, nie podlega wymianie. Postanowiłem więc zapłacić kolejne 1,99 złotego i zakończyć sprawę. Niestety, wówczas policjant powiedział, że wypisze mi mandat na kwotę 200 złotych za to, że nie wylegitymowałem się ochroniarzowi. Oczywiście nie przyjąłem go - mówi mężczyzna.
W centrali spółki Żabka Polska potwierdzono, że faktycznie doszło do incydentu. Dowiedzieliśmy się tam również, że, według spółki, ajentka sklepu zachowała się prawidłowo.
- Ajent miał prawo nie przyjąć butelki, ponieważ napój jest towarem spożywczym, a te nie podlegają zwrotom - mówi przedstawicielka Żabki Polska, z którą rozmawiał również nasz czytelnik.
O interwencję zapytaliśmy też policję. Okazało się jednak, że ostatecznie mandat naszemu czytelnikowi nie został wypisany.
- W notatce po tej interwencji zostało napisane, że strony dogadały się i wobec nikogo nie stosowano środków prawnych, czyli mandatów lub wniosków do sądu - mówi Sebastian Cistowski z biura prasowego słupskiej policji.
Radzi również, jak należy się zachować, gdy ochroniarz próbuje nas wylegitymować.
- Od legitymowania jest między innymi policja, a nie ochroniarze. W takich przypadkach najlepiej więc zadzwonić po policjantów. Im musimy się wylegitymować, w przeciwnym razie popełniamy wykroczenie - tłumaczy Sebastian Cistowski.
Pan Marek twierdzi, że sprawy mogłoby nie być.
- Wystarczyła odrobina dobrej woli pracowników sklepu. Ja też pracuję w handlu i wiem, że przyjęcie towaru z powrotem to prosty zabieg księgowy. Szczególnie w przypadku, gdy ma się paragon, jak było w moim przypadku. Sam wielokrotnie wykonywałem takie operacje - mówi słupszczanin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?