W Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Lęborku pracę straciło troje nauczycieli. Dwóm kolejnym ograniczono etaty. Natomiast w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 jeden z nauczycieli ma mniejszy etat, kolejny otrzymał wypowiedzenie umowy o pracę. Niezadowoleni mogą być pedagodzy z lęborskiego mechanika. Tu cięcia dotyczą aż siedmiorga nauczycieli - sześciorgu obcięto etaty, jeden musiał pożegnać się ze szkołą.
Podobna sytuacja jest w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. Dwóch nauczycieli nie będzie już pracować z dziećmi, a kolejnym dwóm obcięto etat. Wypowiedzenie umowy o etat otrzymało aż czworo nauczycieli z Zespołu Szkół Gospodarki Żywienia i Agrobiznesu. Jedna zwolniła się na własne życzenie za porozumieniem stron.
- Redukcja wiąże się z niżem demograficznym - wyjaśnia Tomasz Sopyłło, asystent starosty lęborskiego. - W roku szkolnym 2014/15 otworzyliśmy mniej oddziałów niż w roku poprzednim - wyjaśnia.
Ale co ciekawe, niektórzy nauczyciele zostali zwolnieni, a inni mają nawet półtora etatu.
- Zalecenia odnośnie zatrudniania nauczycieli na konkretny wymiar mają przede wszystkim na celu zagwarantowanie uzyskania średniego wynagrodzenia, przewidzianego w przepisach dla każdej grupy nauczycieli. Godziny ponadetatowe mają to właśnie zapewnić - tłumaczy Sopyłła.
Jak podkreślają urzędnicy, przepisy nakładają na organ prowadzący obowiązek wypłacenia wyrównania do średniego wynagrodzenia w momencie, gdy dany nauczyciel jego nie osiągnie. W wielu powiatach czy gminach są to znaczące koszty, których organ prowadzący nie jest w stanie pokryć z subwencji oświatowej. Przypisanie 1,5 etatu dla nauczyciela pozwoli też na to, by dany nauczyciel bez problemu wypracował średnią dla niego przewidzianą.
Ten pomysł od dawna torpedowała Teresa Ossowska-Szara, wieloletnia nauczycielka, dawna dyrektorka i radna powiatową.
- Takie posunięcia najbardziej dotykają młodych nauczycieli, którzy często są zatrudniani na część etatu - mówi Teresa Ossowska-Szara. - Dziwi mnie ta postawa, bo gdy ja byłam dyrektorem, wytyczne były odwrotne. Chodziło o to, aby dawać nauczycielom jak najmniej godzin nadliczbowych, by dać szansę zatrudnienia młodym. I ja się z tym zgadzałam i stosowałam się do tych zaleceń, bo to miało sens.
Stwierdza też, że zbyt duża liczba godzin i zmiana nauczycieli odbije się na jakości kształcenia. - Sugerowanie, że zmiana nauczyciela może negatywnie wpłynąć na kształcenie ucznia, jest tak naprawdę podważaniem kompetencji nauczycieli - mówi Sopyłło.
Zapewnia, że nadzór nad jakością nauczania sprawuje kuratorium oświaty.
- Ostatnie wyniki kontroli i ewaluacji zewnętrznych nie wskazują na konieczność podjęcia ze strony organu prowadzącego jakichkolwiek programów naprawczych czy zmian w organizacji pracy szkół - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?