Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo w sprawie propozycji korupcji (wideo)

Bogumiła Rzeczkowska
Na posiedzeniu sędzia Marcin Machnik uchylił postanowienie prokuratury i przekazał jej sprawę w celu wszczęcia śledztwa.
Na posiedzeniu sędzia Marcin Machnik uchylił postanowienie prokuratury i przekazał jej sprawę w celu wszczęcia śledztwa. Łukasz Capar
Słupska prokuratura będzie musiała wyjaśnić, czy wiceprezydent Słupska złożył działaczom Platformy Obywatelskiej korupcyjną propozycję.

We wtorek sąd uchylił postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa. Od takiego postanowienia nie ma odwrotu. Słupska prokuratura rejonowa nie może się na nie zażalić. Musi prowadzić śledztwo w sprawie, w której bez przesłuchania świadków, bez zbadania okoliczności i bez przeprowadzenia jakichkolwiek dowodów na wstępie uznała, że przestępstwa nie ma. A zdaniem słupskich działaczy Platformy Obywatelskiej - jest. I to z najwyższej urzędniczej półki, bo chodzi o korupcję dla korzyści osobistych.

Zobacz także: Stanowiska w urzędzie za poparcie dla akwaparku (wideo)

W marcu tego roku, gdy po raz któryś z rzędu słupscy radni odmawiali dołożenia 17 milionów złotych na dokończenie akwaparku, wiceprezydent Słupska Andrzej Kaczmarczyk zaoferował zatrudnienie w ratuszu członkom PO, jeśli radni PO przegłosują prezydencką uchwałę. Oferta została złożona przed jedną z sesji zwoływanych w sprawie akwaparku. W zamian za korzystne dla ratusza głosowanie PO miała dostać trzy stanowiska w urzędzie miejskim - wicedyrektora wydziału oświaty i kultury, na które trwał nabór, a także w nadzorze nad budową akwaparku i ringu.

W spotkaniu uczestniczyli: wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk, miejski skarbnik Dorota Bałukonis, Bartosz Gwóźdź-Sproketowski, dyrektor wydziału inwestycji i rozwoju miasta, oraz Krzysztof Drygalski, dyrektor biura prawnego. Po stronie Platformy: poseł Zbigniew Konwiński, Zdzisław Sołowin, przewodniczący rady miejskiej, radny Jan Lange i Marcin Dadel, szef słupskiego klubu PO.

Zobacz także: Korupcja? CBA przekazało sprawę do słupskiej prokuratury

Według posła, wiceprezydent miał zaznaczyć, że ma upoważnienie prezydenta Macieja Kobylińskiego. PO nie skorzystała z propozycji, radni pieniędzy na akwapark nie dołożyli, przepadła unijna dotacja, część trzeba było oddać, a sprawa korupcji trafiła do prokuratury. Zawiadomienie złożyli Zbigniew Konwiński i Marcin Dadel. Po nagłośnieniu sprawy wiceprezydent Kaczmarczyk tłumaczył, że oferta stanowisk pełnomocników ds. parku wodnego i ringu była odpowiedzią na brak zaufania ze strony PO do urzędu. Natomiast wskazanie wakatu wicedyrektora, (na które obowiązywał konkurs - red.) - przedstawieniem możliwości. Jednak wiceprezydent wyjaśniał to tylko w mediach. W prokuraturze nie miał okazji, bo pod koniec kwietnia prokurator odmówił wszczęcia postępowania ze względu na brak znamion przestępstwa. Uznał, że twierdzenia o próbie przekupstwa są nieuprawnione, a przekonanie o niej osób zawiadamiających - subiektywnym wnioskowaniem.

Tę decyzję zaskarżył poseł Konwiński i właśnie we wtorek rozpatrywał zażalenie sąd. Na posiedzeniu sędzia Marcin Machnik uchylił postanowienie prokuratury i przekazał jej sprawę w celu wszczęcia śledztwa.

- Zażalenie jest zasadne. Postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa jest przedwczesne. Z akt wynika, że nie przeprowadzono żadnych czynności mających na celu wyjaśnienie konieczności prowadzenia sprawy, poza przyjęciem ustnego zawiadomienia i przesłuchania osób zawiadamiających. To zaniechanie należy uznać za obrazę prawa procesowego - sędzia zaznaczył, że rozstrzygnięcie zapadło bez przeprowadzenia koniecznych czynności dowodowych. Podkreślił też, że konieczne jest przesłuchanie Andrzeja Kaczmarczyka oraz wszystkich osób, które brały udział w spotkaniu, by zweryfikować ich zeznania z relacjami zawiadamiających.

- Prokurator przyjął, że Andrzej Kaczmarczyk nie wskazał z imienia i nazwiska osób, które miałyby zostać zatrudnione. To stanowisko jest niezrozumiałe - kontynuował sędzia.

Dlatego, że artykuł 229.1 mówi o udzieleniu albo obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcje publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji. Jednak należy go powiązać z artykułem 115.4, który określa, że korzyścią majątkową lub osobistą jest korzyść zarówno dla siebie, jak i dla kogoś innego. - Brak wskazania osób, które miały zostać zatrudnione na urzędniczych stanowiskach, nie może wykluczać popełnienia czynu. Należy ustalić, które osoby pełnią funkcję publiczną, co ma związek ze znamionami czynu. Dopiero później możliwe będzie rozstrzygnięcie, czy do niego doszło - zakończył sędzia.

Akta wracają do prokuratury. Śledztwo zostanie wszczęte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza