To miała być sztandarowa inwestycja Słupska, budowla z rozmachem, o charakterystycznych kopulastych bryłach o niezapomnianym widoku. Tymczasem są ogromne wątpliwości co do autorstwa projektu i nie ma architekta, który bierze za niego odpowiedzialność.
Pierwszy na liście to architekt (bez uprawnień) z Nadarzyna Sławomir G., obecny oskarżony o posłużenie się projektem budowlanym w celu zdobycia pozwolenia na budowę. W 2011 roku w ratuszu przedstawiano go jako autora projektu, w którym jednak figuruje jedynie jako autor opracowania.
Zobacz także: Słupski akwapark: gigantyczne problemy z dachem
Stanisław B.-B. to architekt wymieniony w trzech pozwoleniach na budowę jako projektant parku wodnego. Powinno to oznaczać, że jest autorem dzieła w całości. Jednak jego podpisy na projekcie podrobiono. W sądzie jako świadek zeznał: - Byłem głównym projektantem, zajmowałem się koordynowaniem tego wszystkiego, spojrzeniem z góry. Osobiście niczego nie kreśliłem, lecz nadzorowałem. Jestem z innej epoki. Nie potrafię w CAD-zie działać. Architekt nie kontaktował się z projektantami poszczególnych branż, tylko z G. Nie pamięta nazwisk inżynierów z kadry. - Projekty mi przywożono. Kojarzę nazwisko Magdaleny K. Nie wiem, jaka była jej rola.
Tymczasem w projekcie budowlanym Stanisław B.-B. pojawia się raz jako autor, raz jako sprawdzający pracę innych. Kogo?
Małgorzata G., 37-letnia żona właściciela biura projektowego, architekt, która w pozwoleniach na budowę występuje obok Stanisława B.-B.
- Ja zajmowałam się architekturą - zeznała w poniedziałek w sądzie. - Nie jeździłam do projektantów (których podpisy sfałszowano - red.), bo byłam w zaawansowanej ciąży. Ograniczałam się do jeżdżenia z domu do pracy. Nie pamiętam zespołu projektowego. Z panem B.-B. współpracujemy od wielu lat. Osobiście jeździłam do niego. Sprawdzał i przeglądał dokumentację. Bardziej konsultował. Sam niczego nie projektował, nie kreślił, ale ja także nie - wyznała, mówiąc o swojej pracy koncepcyjnej.
Zobacz także: Sprawa akwaparku: umorzone śledztwa wracają do prokuratury
Na uwagę sądu, że przecież była w ciąży i nigdzie nie jeździła, odparła: - To pięć kilometrów ode mnie - jednak Małgorzata G. nie pamięta, czy jeździła do architekta B. -B. na etapie pierwotnego, zamiennego, czy też projektu budowlanego. Zauważmy, że te powstawały od jesieni 2010 do 2012 roku. W sądzie nie padło pytanie o datę urodzin dziecka państwa G.
Jednak architekt podkreślała, że projekt to praca zespołowa. A kto kompletował dokumentację? - Introligator - padła zadziwiająca odpowiedź.
- Moja rola była większa niż B.-B., a sprawdzającym w moim przypadku była koleżanka Magda - dodała architekt.
Jednak koleżanka, czyli architekt Magdalena K., pracowała w pracowni Sławomira G. dopiero od 1 kwietnia 2011 roku. Pół roku wcześniej urodziła dziecko. Natomiast gotowy projekt przywieziono do ratusza 11 kwietnia. Co więcej, lider inżyniera kontraktu, słupski architekt Zdzisław K. wcześniej zeznał:
- Autorem projektu jest B.-B., a fizycznie rysowała to i się ze mną kontaktowała Magdalena K.
34-letnia architekt Magdalena K. w pracowni G. już nie pracuje. We poniedziałkowych zeznaniach beztrosko podeszła do tematu, wzbudzając rozbawienie na sali.
- Brałam udział w projektowaniu, przygotowaniu koncepcji i byłam projektantem sprawdzającym. Głównym projektantem był B.-B. i Gosia. Widywałam się architektem B.-B. Oglądałam projekt - zeznawała.
- Czyj? - zapytał mecenas Krzysztof Lasoń. - Gosia i B.-B. projektowali. Później robiłam projekt zamienny - jednak młoda architekt najbardziej zadziwiła wszystkich odpowiedzią na pytanie mecenasa Jędrzeja Kowalskiego.
- Jaka była rola B.-B? - Przy pierwszym projekcie nie pracowałam. Nie znam jego roli - oznajmiła. Nie potrafiła też powiedzieć, ile czasu sporządza się projekt.
Gdy sędzia Jarosław Turczyn pokazał kolejno obu paniom stronę projektu, gdzie architekt B.-B. występuje w roli sprawdzającego, zareagowały tak:
Małgorzata G. : - Być może zapomniałam, ale wydawało mi się, że był projektantem. Tak jest na stronie tytułowej. To głupi błąd!
Magdalena K.: - No, to jest niezły bałagan!
Dodajmy, że obie panie architekt nie spełniały warunków przetargu i nie zostały przedstawione w ofercie. Nikt nie weryfikował, czy w ogóle mogły uczestniczyć w tym projekcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?