Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prądu nie było, a rachunki trzeba płacić (wideo)

(zida)
Sylwia Lis
Pani Barbara z Kóz wydała wszystkie pieniądze na ratowanie syna. Nie płaciła rachunków i wraz z niepełnosprawną córką mieszkała bez prądu. Gdy uregulowała należność okazało się, że musi zapłacić za energię nawet za miesiące, gdy prądu nie miała.

- Dla takiej kobiety miejsce w niebie jest już zarezerwowane - mówią o pani Barbarze mieszkańcy Kóz. Trzeba przyznać, że kobieta nie miała łatwego życia. Niemal codziennie po jej nogi spadają kamienie. Ale od początku.

Pani Barbara z rodziną mieszka w Kozach, gmina Czarna Dąbrówka. Od lat opiekuje się niepełnosprawną córką. 47-latka urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Nie chodzi, sama nie je. Wymaga całodobowej opieki. Potem zmarł syn.

Pani Barbara twierdzi, że przez kilka miesięcy nie płaciła za prąd. - Wszystko szło na lekarzy, a wcześniej rachunki pomagał opłacać mi właśnie syn - mówi wzruszona kobieta. - W końcu w sierpniu odłączono mi prąd. Tak było do października. Żyło się naprawdę bardzo ciężko, tym bardziej, że mam niepełnosprawną córkę. Musiałam zrobić wszystko, aby był ten prąd. Znów się zapożyczyłam i zapłaciłam zaległe rachunki. To było jakieś 1800 złotych. Energa za to, że uregulowałam należność dała mi licznik na kartę. Umowę podpisałam 11 października 2011 roku. I potem było kolejne zaskoczenie, bo Energa przysłała mi pismo, że mam zapłacić za prąd za miesiące, w których nie miałam energii. Energa nie ma sobie nic do zarzucenia.

Więcej w piątkowym "Głosie Bytowa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza