Od początku tego roku akademickiego na słupskiej Akademii Pomorskiej studiuje około 150 młodych ludzi z Ukrainy. Przyjechali tu w ramach umów bilateralnych słupskiej uczelni z akademiami na wschodzie oraz, niektórzy, na semestralne wymiany w ramach programu Erasmus Plus.
Wszyscy zamieszkali w jednym z akademików w kampusie przy ul. Arciszewskiego. I jeszcze przed rozpoczęciem zajęć na uczelni miało między nimi dojść do konfliktu. Głośnego i z rękoczynami.
Zobacz także: Student, który zdemolował wiatę przyznał się do winy (wideo)
- Pobili się zwolennicy polityki proukraińskiej i proputinowskiej - twierdzi nasz czytelnik. - Było dość głośno, ludzie z osiedla następnego dnia o tym nawet w sklepie mówili. O incydencie został powiadomiony rektor słupskiej uczelni, ale nic o nim nie wie słupska policja.
- Absolutnie zaprzeczam, że doszło do burdy z powodu nieporozumień politycznych między studentami z Ukrainy. Rzeczywiście o coś się posprzeczali i to wszystko. Tak się wśród studentów zdarza. Każdej narodowości - powiedział nam profesor Roman Drozd, rektor słupskiej uczelni. Dodaje on jednak, że żakami zza granicy interesowała się już straż graniczna.
- My jesteśmy zobowiązani informować o każdym studencie z zagranicy, skądkolwiek przyjeżdża, ministerstwo i straż graniczną. A oni mogą sprawdzić, czy goście z zagranicy przebywają tu legalnie, ewentualnie mają obowiązujące wizy - mówi rektor Drozd. W tym semestrze oprócz Ukraińców na słupskiej Akademii Pomorskiej studiują też np. Węgrzy, Rumuni i Łotysze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?