Gdy Drutex-Bytovia awansował do I ligi, szkoleniowiec Paweł Janas skoncentrował się na transferach obrońców. Do składu doszli Krzysztof Bąk, Kamil Juraszek, Marcin Kikut, Karol Piątek. Niestety, nie było po tych decyzjach skoku jakościowego, chociaż nazwiska robiły wrażenie. Drutex-Bytovia nadal traci dużo goli.
22 bramki w 12 meczach to średnio strata 1,8 gola na mecz. O dziwno piłkarze z Bytowa tracą je najczęściej wtedy, gdy myślami są jeszcze w szatni, albo gdy myślą o powrocie do niej.
Dlaczego? Cztery gole z tych straconych dali sobie wbić w pierwszym kwadransie meczu, gdy jeszcze myślą o początku. Aż sześć w pierwszym kwadransie drugiej połowy i kolejne sześć w ostatnich piętnastu minutach meczu. Ten ostatni kwadrans jest znamienny dla gry defensywnej Druteksu-Bytovii. Bo z sześciu bramek traconych w tym przedziale czasowym dają sobie wbić bramki po strzałach rywali (przeciwko GKS Katowice czy Arki Gdynia), ale też po faulach i rzutach karnych (Olimpia Grudziądz, Stomil Olsztyn) i po samobójach (z Sandecją Nowy Sącz i GKS Tychy).
Więc apel do trenera: albo łagodniej z piłkarzami tuż przed wyjściem do szatni lub powrotem, albo ostrzej. Widać bowiem, że defensywa wtedy najbardziej szwankuje. Chyba że uciekająca koncentracja to efekt mentalnego nastawienia samych piłkarzy. - Mam pretensję do zawodników, którzy prowadząc znowu się cofnęli. Nie możemy tracić goli po wrzutkach z połowy boiska. Mamy przecież wysokich obrońców. Jak będziemy tracili takie bramki, to nie będziemy zdobywali punktów. Co najgorsze, to nie jest pierwszy mecz, który się w ten sposób kończy. Dużo nad tym pracujemy, a efekty przychodzą zbyt wolno - wystawiał receptę po ostatniej grze z Arką Gdynia Paweł Janas. Możliwe, że szkoleniowiec wciąż ma problem z uzmysłowieniem graczom, że występują teraz w I lidze, a nie w ekstraklasie. Niektórym z nich trudno to zaakceptować. Przypomnijmy chociażby sytuację z meczu z Dolcanem, gdy do rzutu karnego podszedł Daniel Gołębiewski i nie trafił, chociaż trener przed meczem wyznaczył kogoś innego.
Najbardziej efektywny okres dla gry obronnej Druteksu-Bytovii to tuż przed przerwą. W 11 meczach między 30. i 45. minutą czarno-biało-czerwoni stracili gola tylko raz, z GKS Katowice. Nieźle też jest między 60. a 75. min. Tutaj stracili tylko dwie bramki.
Wtedy, gdy drzemie defensywa, budzi się atak. "Głos" przeanalizował momenty, w których bytowski napad jest najbardziej aktywny. Wyszło, że w ostatnim kwadransie spotkania bytowianie zdobywają najwięcej goli - 5 z 19. Najmniej w pierwszym kwadransie. Wtedy tylko raz napastnicy skierowali piłkę do siatki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?