To było akurat w dniu moich urodzin - mówi Klaudia. - Poszłam z koleżanką na spacer do parku przy ul. Małcużyńskiego. W pewnej chwili zobaczyłam, że jakiś mężczyzna leży na chodniku. Inni ludzie po prostu przechodzili obok. To był impuls, zadzwoniłam po karetkę i pochyliłam się nad nim. Był nieprzytomny, udrożniłam mu drogi oddechowe. Nagle przestał oddychać i zaczął sinieć. Przewróciłam go na plecy zaczęłam robić masaż serca aż do przyjazdu karetki pogotowia.
W pewnej chwili obok Klaudii zjawili się przejeżdżający nieopodal strażnicy miejscy. Strażniczka jeszcze raz wezwała karetkę i uklękła naprzeciwko Klaudii.
- Zapytała tylko, czy wiem, co robić. Powiedziałam, że tak - opowiada dziewczyna. I to ona prowadziła całą akcję reanimacyjną. - Technikę masażu serca poznałam na kursie pierwszej pomocy organizowanym przez Joannitów. Od roku jestem wolontariuszką w tej organizacji - mówi.
Czytaj również: Serwis informacyjny SŁUPSK
Jednak to był jej pierwszy sprawdzian umiejętności ratowania życia.
- Czy się bałam? Nie myślałam o tym. Miałam przy sobie rękawiczki jednorazowe, bo odkąd skończyłam kurs, zawsze je noszę. Nawet nie wiem, co to za człowiek. Nie wiem też, co się z nim dalej stało - mówi dziewczyna.
Po zdarzeniu roztrzęsiona od emocji wróciła do domu. Jeszcze tego samego dnia odwiedziła ją strażniczka, którą spotkała w parku. Przyniosła Klaudii bukiet kwiatów.
- Nikomu specjalnie nie opowiadałam o tym zdarzeniu. Jednak dzięki temu, że strażnicy spisali moje dane, informacja trafiła do mojej szkoły - opowiada 16--latka.
- Jestem bardzo dumna z uczennicy. Tu nie chodzi tylko o to, że zna technikę udzielania pierwszej pomocy, ale że miała odwagę pomóc zupełnie obcemu człowiekowi - mówi Jolanta Banaszkiewicz, dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego w Słupsku, gdzie uczy się Klaudia. Dyrekcja szkoły nagrodziła swoją uczennicę.
W środę pogratulowały jej też wladze miasta. Klaudia została zaproszona do ratusza i otrzymała list gratulacyjny.
Klaudia nie wie, co dalej działo się z mężczyzną w średnim wieku, któremu pomogła. My dowiedzieliśmy się, że nieprzytomny trafił karetką na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
- Przywieziono tego dnia mężczyznę z parku. Był pod wpływem alkoholu - przyznaje Roman Abramowicz, ordynator SOR słupskiego szpitala. - Następnego dnia jego stan poprawił się na tyle, że wyszedł do domu. Lekarz też jest pod wrażeniem postawy 16-latki. - Większość osób po prostu przeszłaby obok. Ona pochyliła się nad człowiekiem, który potrzebował pomocy i umiejętnie mu jej udzieliła - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?