Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorskie pielęgniarki chcą podwyżki

Monika Zacharzewska [email protected]
W zeszłym roku pielęgniarki z koszalińskiego szpitala domagały się podwyżek. Zdjęcie poglądowe.
W zeszłym roku pielęgniarki z koszalińskiego szpitala domagały się podwyżek. Zdjęcie poglądowe. Archiwum.
Wzrostu płac, przeciwdziałania dyskryminacji zawodu pielęgniarki i dostosowania norm zatrudnienia do poziomu świadczeń domagają się pomorskie pielęgniarki. Grożą protestem. W czwartek zareagowała na to wicemarszałek.

Trzy dni temu pomorskie organizacje zrzeszające pielęgniarki z Gdańska i Słupska powołały Komitet Obrony Pielęgniarek i Położnych Województwa Pomorskiego.

Członkowie komitetu, wśród których są m.in. Sebastian Irzykowski, przewodniczący ORPiP w Słupsku i Dorota Gardias, szefowa zakładowej organizacjo zwią-zkowej słupskiego szpitala, domagają się poprawy sytuacji. - Domagamy się podwyżki płacy podstawowej pielęgniarki zatrudnionej w szpitalu w systemie zmianowym jednorazowo o 1500 zł - informuje Krystyna Dębkowska, szefowa OZZPiP na Pomorzu.

- Nie godzimy się też na dalsze dyskryminowanie nas w stosunku do lekarzy. Nie krytykujemy ich wysokich zarobków, chcemy jednak, by nasze pensje sięgnęły 30 proc. płac lekarzy! Tymczasem od sześciu lat, pielęgniarki nie dostały podwyżek.

Zobacz także: Najstarszy lekarz w Polsce nie będzie miał już dyżurów

Kolejny postulat dotyczy obsady pielęgniarskiej na szpitalnych oddziałach. Zdaniem pielęgniarek, większość lecznic, szukając oszczędności, zmniejsza obsadę, gdzie się tylko da. Członkowie komitetu uważają, że jeśli władze Pomorza nie potraktują protestu poważnie, już wkrótce z powodu braku pielęgniarek trzeba będzie zamykać oddziały w szpitalach na Pomorzu.

- Na 70 absolwentów pielęgniarstwa rejestruje się u nas 15-20, a więc jedna czwarta - dodaje Sebastian Irzykowski, szef ORPiP w Słupsku. - A od 12 lat nie przybyła tu ani jedna położna!

Po ostrzeżeniach komitetu, że jeśli postulaty nie zostaną spełnione, 6 listopada pielęgniarki będą protestować przed Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku. Wczoraj wicemarszałek Hanna Zych-Cisoń zorganizowała konferencję prasową. - Pani marszałek zauważyła, że zawiązanie komitetu zbiega się w czasie z kampanią samorządową, to świetny okres, by takie żądania wysuwać. Tylko że realizacja tych żądań finansowych postawiłaby wszystkie szpitale w sytuacji kryzysowej - mówi Sławomir Lewandowski z biura prasowego UM.

Zobacz także: Ubezpieczenie w NFZ? Łatwo można je stracić

- Zdementowała też, że sytuacja z liczbą pielęgniarek jest tak dramatyczna i pokazała rzeczywiste zarobki pielęgniarek w pierwszym półroczu tego roku. (W Słupsku to średnio 3660 zł brutto).

Ryszard Stus, szef słupskiego szpitala, który zatrudnia 600 pielęgniarek, przyznaje, że związki
zawodowe od trzech lat permanentnie zwracają się do niego o wzrost płac. - Tylko że od sześciu lat szpital pozostaje na tym samym poziomie finansowania przez NFZ, choć koszty rosną. Więc nie jesteśmy w stanie wysupłać tych pieniędzy - mówi dyrektor Stus. - Tu potrzebne są rozwiązania ogólnopolskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza