Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańców Słupska ubywa, a nie przybywa

Aleksander Radomski
Panorama Słupska.
Panorama Słupska. Łukasz Capar
Wybory samorządowe dostarczają nowych statystyk dotyczących liczby mieszkańców Słupska. Jest ich coraz mniej. W kampanii powraca też kwestia poszerzenia granic miasta kosztem sąsiednich gmin.

Słupsk jest na minusie i nie chodzi tu wcale o deficytowy budżet czy dług. Ujemne jest też saldo migracji i przyrostu naturalnego. Konsekwentnie od lat więcej osób z miasta wyjeżdża, niż się tu melduje. Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują wyraźnie - Słupsk dawno przestał być ponad stutysięcznym miastem. Dziś liczba mieszkańców zmalała do 92 tysięcy osób i wciąż spada. W tej sumie mieści się około 2 tysięcy studentów i innych osób zameldowanych czasowo. Natomiast z danych Państwowej Komisji Wyborczej można się dowiedzieć, że w Słupsku mieszka nieco ponad 90 tys. mieszkańców.

Zobacz także: Ustka ma coraz mniej mieszkańców

- Ten spadek szczególnie widać w ostatnich pięciu latach - zauważa Zbigniew Pietrzak z gdańskiego oddziału Głównego Urzędu Statystycznego. - Jakie jest tego uzasadnienie? Emigracja za granicę. Ludzie wyjeżdżają też do Trójmiasta czy Szczecina. Zasiedlają oczywiście ościenne gminy, które są coraz bardziej atrakcyjne dla mieszkańców Słupska. Lepiej się tam wypoczywa, a gminy są coraz lepiej skomunikowane i, co ważne, sprzedają tanio działki budowlane. Poprawia się tam infrastruktura, a słyszałem nawet, że w gminie wiejskiej Słupsk, każdy, kto się tam przeprowadzi, otrzymuje karnet do akwaparku (w Redzikowie - dop. red.).

Odpływ słupszczan widzą nawet proboszczowie miejskich parafii. Tylko w poprzednim roku z parafii św. Faustyny wyjechało 71 rodzin. Taką liczbę zanotował jej proboszcz ks. Czesław Kaliszan. Część z nich miała wyjechać za granicę, część do dużych aglomeracji.

Zobacz także: czym kojarzy się Słupsk i Koszalin? Odpowiadają mieszkańcy obu miast (wideo)

Kłopot w tym, że liczba mieszkańców to nie tylko liczba meldunków i osób uprawnionych do głosowania. Najbardziej realne wartości pokazuje dopiero spis powszechny, który GUS organizuje raz na dziesięć lat. Jednak ilu słupszczan jest w Słupsku tak naprawdę dowiemy się dopiero w 2020 roku.

Więcej światła rzucają za to deklaracje śmieciowe, według których jest nas około 82 tys. Ale, co zauważa radny Bogusław Dobkowski, wieloletni wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz w Słupsku, może to być efekt podobny do tego, który miał miejsce kilka lat temu w jego spółdzielni. Kiedy zaczęto tam rozliczać opłaty na podstawie lokatorów, z Kolejarza nagle ubyły tysiące osób. Ludzie woleli się wymeldować, aby płacić niższe rachunki.

- Trzeba też zwrócić uwagę na procent dzieci i młodzieży z gmin ościennych w słupskich szkołach - mówi radny Dobkowski i przypomina, że koszty utrzymania oświaty miejskiej to 150 mln zł, z czego 50 mln to koszty, które ponosi miasto z budżetu. - Może czas pomyśleć o tym, aby gminy partycypowały w tych kosztach. Poza tym infrastruktura w mieście jest za duża w porównaniu do liczby mieszkańców.

Zobacz także: Słupsk od lat przegrywa w demografii z Koszalinem

W podobnym tonie na jednym z portali społecznościowych wypowiada się Michał Żuber. Były Miejski Inżynier Ruchu w Słupsku wskazuje m.in., że budowany właśnie ring miejski, choć jest potrzebną inwestycją, to może się okazać, że również drogą w utrzymaniu.

W tym kontekście, ale także przy okazji kampanii samorządowej powraca sprawa poszerzenia granic miasta o ościenne gminy. Tam mieszkańców przybywa. Ze statystyk PKW wynika, że tylko gminy Kobylnica i Słupsk powiększyły się o 1,2 tysiąca osób. Wchłonięcie samorządów ma być naturalnym kierunkiem dla rozwoju miasta i w konsekwencji całego regionu. Tak swoją powierzchnię i wpływy z podatków zwiększył m.in. Koszalin. Podobnie zrobiła Zielona Góra.

Władze gminy Słupsk wyraźnie odcinają się od planów snutych jak na razie poza nimi i pomysł traktują jako jeden z aspektów walki wyborczej. - Nie wyrażamy żadnej woli w prowadzeniu takich rozmów - informuje Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk. - Wręcz przeciwnie, uważamy, że dotychczasowe rozwiązania przestrzenne w tym zakresie są dobre i nie będziemy ich zmieniać. Jej zdaniem współpraca regionalna układa się bardzo dobrze w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego, czyli nieformalnej jednostki, w której samorządy ubiegają się o pieniądze unijne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza