- Jest pan zaskoczony wynikiem wyborów?
- Byłem spokojny, bo wierzyłem w mądrość mieszkańców. Łebianie pokazali, że mają dość afer, opluwania się, wojen i wojenek podjazdowych.
- To czego oczekują ludzie?
- Spokoju i stabilnego rozwoju miasta. Byli zmęczeni ciągłymi kłótniami w radzie. W poprzedniej było tak, że rada chciała mieć władzę ustawodawczą i uchwałodawczą, a burmistrz miał parzyć kawę. Taką postawę wykazywał przewodniczący rady. Frekwencja w wyborach też swoje mówi, łebianom los Łeby nie jest obojętny.
- Czyli koniec kłótni w Łebie?
- Myślę, że nie, że ci, co przegrali, włącznie z przewodniczącym, nie tak łatwo się poddają. Będą próbowali unieważnić wybory. Nazwisko Strzechmiński działa na nich jak płachta na byka. Ale w nowej radzie będzie dobrze, to są ludzie, którzy myślą podobnie jak ja.
- Plany?
- Wszystko to, czego nie udało się zrealizować w poprzedniej kadencji. Studium i plany zagospodarowania przestrzennego Łeby. Już startujemy. Musimy zrobić porządek z plażami, za nie powinno odpowiadać miasto i do miasta powinna należeć decyzja, jak nimi zarządzać, jak zagospodarować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?