- Jak pan ocenia swoją kampanię wyborczą w I turze wyborów w Słupsku?
- Starałem się ją prowadzić blisko ludzi, na ulicy. Jednocześnie była to kampania skromna, bo nie stoi za mną żadna partia wyborcza. Pieniądze zbieraliśmy na zasadzie składki ludzi, którzy ze mną sympatyzowali. W sumie wydałem 14 tysięcy złotych. Nie inwestowaliśmy w wielkie billboardy i nie zaśmiecaliśmy miasta, a jednak zainteresowałem swoimi poglądami wielu mieszkańców Słupska. Ich poparcie świadczy o tym, że odpowiadałem na zapotrzebowanie społeczne.
- Szedł pan do wyborów z hasłem "Nareszcie zmiana". Czy się sprawdziło?
- Oczywiście, bo wyrażało pragnienia ludzi, którzy byli zmęczeni nie tylko dotychczasowym prezydentem, ale także partiami politycznymi. Świadczą o tym wyniki PO i PiS w Słupsku, bo obydwie partie nie odniosły wielkiego sukcesu. Widać natomiast zapotrzebowanie na ruchy obywatelskie, które rozwijają się w Słupsku. Chcę stworzyć z innymi ugrupowaniami tego rodzaju wspólne forum do działania. Mam nadzieję, że w ten sposób dodamy skrzydeł innym ruchom obywatelskim i udowodnimy, że mimo skromnych środków można wiele zrobić.
- Jak będzie pan prowadził II turę swojej kampanii?
- Tak samo jak dotychczas. Pomysłów mi nie brakuje. Nadal będę blisko ludzi. Będę się z nimi spotykał na ulicach i słuchał ich opinii. Mam nadzieję, że razem doprowadzimy do długo oczekiwanych zmian, aby Słupsk znowu stał się miastem, który daje nadzieję na lepsze życie.
Rozmawiał Zbigniew Marecki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?