Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natan Konszewicz podbił bydgoski ring

Rafał Szymański
Natan Konszewicz (z lewej), młody pięściarz Czarnych Słupsk, wygrał w silnie obsadzonym międzynarodowym  turnieju w Bydgoszczy.
Natan Konszewicz (z lewej), młody pięściarz Czarnych Słupsk, wygrał w silnie obsadzonym międzynarodowym turnieju w Bydgoszczy. Krzysztof Piotrkowski
Natan Konszewicz (z lewej) świetnie zaprezentował się w Bydgoszczy. To jeden z większych talentów w słupskim klubie w ostatnim czasie.

Świetnie spisał się Natan Konszewicz, zawodnik SKB Czarnych Słupsk, w finałowej walce XV Międzynarodowego Turnieju im. Edwarda Rinke w Bydgoszczy. Walczył w wadze do 60 kg. Zawodnik Czarnych Słupsk pokonał w drugiej rundzie Andrzeja Kaptura z BKS Gorzów Wielkopolski. Rywal został poddany. - Walka miała jednostronny charakter, już w pierwszej rundzie rywal Natana był liczony.

Gdy Konszewicz trafił w drugiej rundzie, rywal został odesłany do narożnika. - W przepisach w walkach kadetów jest taki zapis, że jeśli jeden z zawodników jest dwukrotnie liczony, walka jest zakończona. Dzieje się tak z troski o zdrowie młodych pięściarzy - wyjaśnia Eugeniusz Gołębiewski, szkoleniowiec w Czarnych Słupsk.

W pierwszej swoje walce turnieju Natan Konszewicz pokonał rywala z Litwy Meotwila Dulimantyjasa. - Natan był bezkonkurencyjny. Wygrał 3:0 po bardzo dobrej walce. Litwin był raz liczny, a Natan robił konsekwentnie swoje - opowiada szkoleniowiec Czarnych.

W finale na słupszczanina czekał Kaptur, ale i tu zawodnik znad Słupi nie dał rywalowi żadnych szans.

Konszewicz nieoficjalnie został najlepszym zawodnikiem turnieju. - Organizatorzy po czasie zorientowali się, że mają nagrody dla najlepszego pięściarza zza granicy i zawodnika z regionu kujawskiego. Zabrakło im trofeum dla tego, który pokaże najlepszy boks. Ale przyznawali, że Natan otrzymałby puchar w tej kategorii - dodaje Gołębiewski.

W zawodach brał także udział drugi zawodnik SKB Czarnych Krzysztof Równicki. Także, jak Konszewicz, boksował w wadze do 60 kg, ale wśród juniorów. Niestety, przegrał swoje starcie, bezpośrednio w finale, z Litwinem Laurymasem Maciulisem, jednogłośnie na punkty.
Do turnieju zostało zgłoszonych sześćdziesięciu czterech zawodników z Rosji, Litwy, Białorusi, Czech oraz Polski.

- Szkoda, że nie pojechał z nami Jakub Walczuk, ale w przeddzień wyjazdu zachorował i musiał zostać w domu. Turniej w Bydgoszczy odbywał się ku pamięci trenera Edwarda Rinkego. To był mój szkoleniowiec, który trenował mnie, gdy walczyłem w Zawiszy Bydgoszcz. Odbywałem tam wtedy służbę wojskową - wspomina Gołębiewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza