Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

William Franklin, co dalej z zawodnikiem Energi Czarnych?

Rafał Szymański [email protected]
William Franklin pozostaje najlepszym podającym w polskiej lidze, ale Czarnych to nie zadowala.
William Franklin pozostaje najlepszym podającym w polskiej lidze, ale Czarnych to nie zadowala. Łukasz Capar
Statystyki to jedno, inna sprawa to współdziałanie z zespołem - mówi Dejan Mijatović, trener Energi Czarnych, o Williamie Franklinie, rozgrywającym zespołu.

Czy najbliższy mecz we Włocławku z Anwilem będzie jednym z ostatnich, jakie w barwach Energi Czarnych rozegra William Franklin? Rozgrywający znalazł się na cenzurowym po analizach słupskich trenerów, którzy przypatrywali się dotychczasowym grom. Stąd nieprzypadkowo pojawiają się wokół słupskiego klubu plotki o zatrudnieniu Jerela Blassingame'a. Ten ostatni, były zawodnik Czarnych Panter, grał nad Słupią w sezonie 2010/2011. Potem występował w Asseco Gdynia i Cibonie Zagrzeb. Obecnie rozwiązał kontrakt w Chorwacji i jest ze swoją dziewczyną, mieszkanką Słupska.

Niektóre serwisy internetowe już przypisały go do słupskiego klubu. Wczoraj Energa Czarni nie potwierdzała tych rewelacji.

Franklin ma problemy
Franklin w dotychczasowych meczach grał średnio po 33 minuty w spotkaniu. Notował 6,6 asysty na mecz, zdobywał 10,7 pkt. To obecnie najlepiej podający zawodnik Tauron Basket Ligi w statystykach PLK. To może budzić kontrowersje. Jednak Blassingame jest bardziej doświadczony. Powinien, o ile uda się go zakontraktować, więcej wnosić do gry samego zespołu. Przede wszystkim jednak lepiej dzielić piłki i otwierać do gry innych zawodników. Poza tym, nie ma co ukrywać, Blassingame to samograj, sprawdzony w Eurolidze. Franklin jeszcze tego nie potrafi.

Temat: Jerel Blassingame
- Jeżeli będzie temat Jerela Blassingame'a, to natychmiast poinformujemy o tym media - mówi Marcin Sałata, menedżer generalny Energi Czarnych. - Teraz mamy dwóch rozgrywających: Tomasza Śniega i Franklina. Wciąż analizujemy sytuację. Wiemy, że Blassingame przyjeżdża do Słupska, bo w naszym mieście ma narzeczoną. To jest jego temat.

Rozmawiamy z nim od grudnia zeszłego roku, by wrócił do nas. To jest jednak zawodnik z bardzo wysokiej półki, sportowej i finansowej. W grę wchodzą bardzo duże kwoty. Jeśli zejdzie do naszego poziomu finansowego, to podejmiemy rozmowy. Jeśli spotkamy się gdzieś po drodze w tych negocjacjach, to będzie dobrze.

Trener ma swoje zdanie
My musimy skupić się na grze z Anwilem - dodaje Dejan Mijatović, szkoleniowiec Czarnych Panter. - Problem Franklina to nie jest kwestia indywidualnych statystyk. Od jego gry uzależniona jest postawa innych zawodników. Posiadamy zawodników, którzy mają dobry rzut i potrzebują podania w tempo na pick'and roll, mamy innych dobrych rzucających. Trzeba to uruchamiać. Gdy wybieraliśmy Franklina, to wiedzieliśmy, że gra na 100 procent dla dobra zespołu. Na razie obecnie analizujemy fakty. Indywidualna statystyka to jedna rzecz, boisko pokazuje jeszcze coś innego.

Odpowiedzialność ponosi cały zespół
Dejan Mijatović podkreśla jednak, że problemy w tych grach, w których słupski zespół przegrywał, nie zawsze zależne są od Franklina. - Mamy dobrego rozgrywającego, on jest dobrym podającym. Ma predyspozycje indywidualne, nie boi się w końcówce brać odpowiedzialności na swoje barki. Nie boi się oddać rzutu - tłumaczy szkoleniowiec.

Może jednak zbyt duża liczba minut na parkiecie wywołuje zmęczenie i błędy, które Franklin popełnia w końcówkach meczów. Ma prawo być zmęczony, grając po wspomniane 33 minuty w jednym meczu.- Gra dużo i dobrze wykonuje swoje zadania. Porażki, które nam się przytrafiają, w dziwnych okolicznościach, to jest odpowiedzialność całego zespołu - tłumaczy szkoleniowiec Energi Czarnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza