Słupscy oldboje nie przynieśli nam wstydu na Białorusi. Zajęli piąte miejsce (wideo, zdjęcia)

To była już druga wizyta słupskich futbolistów za naszą wschodnią granicą. Zawodnicy z Grodna przebywali niedawno nad Słupią w turnieju oldbojów na stadionie 650-lecia przy ulicy Madalińskiego. Te zażyłe kontakty pogłębiła obecnie kolejna wizyta, tym razem słupszczan.

Sześć zespołów

W turnieju głównym w Grodnie udział wzięło sześć drużyn: FK Sala z Litwy, Oldboje z Bełchatowa, FK Oldboje Słupsk, Szachtiar Soligorsk, Zoł Mebel Grodno i Polonia Grodno.

- Warto nadmienić, że drużyny zagraniczne miały zapewnione miejsce w turnieju, natomiast o pozostałe trzy miejsca tydzień wcześniej odbyły się białoruskie eliminacje - opowiada Józef Konecki, jeden z piłkarzy FK Weterani Słupsk i animator wyjazdu na Białoruś. W zmaganiach eliminacyjnych wzięło udział ponad trzydzieści drużyn.

Otwarcie

Otwarcie turnieju miało wyjątkową oprawę. Po przedstawieniu drużyn odegrano hymny narodowe: litewski, polski i białoruski. Potem kapitanom poszczególnych drużyn wręczono, tradycyjnie, okazały bochen chleba. Następnie, po krótkich przemówieniach organizatorów i osób zaproszonych, Józef Konecki wręczył zarówno władzom miasta Grodna, jak i gościom honorowym okazałe upominki i pamiątki związane ze Słupskiem, a także powiatem słupskim.

Rozgrywki

W meczu otwarcia Zoł Mebel Grodno zmierzył się z FK Oldboje Słupsk. Mecz w początkowej fazie był bardzo wyrównany i zacięty. W dalszej części spotkania i w końcówce słupscy piłkarze, będąc po ciężkiej podróży, popełnili kilka błędów i przegrali 2:6. W słupskiej drużynie zagrali: strzelec dwóch bramek, Gruzin z pochodzenia Zlat Burdzenidze oraz Sergiej Romanowski. Kontuzji ręki doznał Mieczysław Hołowienko. Zastąpił go Aleksander Meljuk.

W drugim meczu odbyły się pierwsze polskie derby na turnieju w Grodnie. Słupscy Oldboje spotkali się z Oldboy Bełchatów, wśród których było kilku byłych graczy pamiętających gry w ekstraklasowym GKS. Ten mecz, jak stwierdzili wszyscy uczestnicy, był prawdziwym dreszczowcem, padło aż czternaście bramek i sytuacje zmieniały się co chwilę. Przy czym to słupscy piłkarze nadawali ton grze, będąc bliżej zwycięstwa. Jednak ostateczny remis 7:7 nie krzywdzi żadnej drużyny. Łupem bramkowym w Oldbojach Słupsk podzielili się: Jan Hołowienko, Zlat Burdzenidze (3), Jan Huruk, Janusz Szambelan i Sergiej Romanowski.

Coraz większe zmęczenie

W kolejnym spotkaniu odbyły się derby Unii Europejskiej FK Sala z Litwy kontra FK Oldboje Słupsk. Mecz był wyrównany i zacięty, każda z drużyn mogła rozstrzygnąć go na własną korzyść. Padł remis 2:2. Bramki dla słupczan strzelili Jan Huruk i Janusz Szambelan.

W kolejnym starciu słupczanie zmierzyli się z Polonią Grodno. Przegrali tylko 1:3. - Mecz był bardzo ciekawy, jednak zmęczenie było już widoczne u naszych zawodników - opowiada o przebiegu starcia Józef Konecki. Dla słupczan bramkę strzelił Jan Hołowienko.

W ostatnim swym meczu słupscy Oldboje przegrali ze zwycięzcą turnieju Szachtiarem Soligorsk 2:4. - Drużyny nie forsowały już tempa, ale umiejętności piłkarskie pokazali wszyscy - opowiada Konecki.

Bramki dla słupczan w tym spotkaniu zdobyli etatowi strzelcy; po jednej Jan Huruk i Sergiej Romanowski.

Nagrodzeni

Słupczanie zostali wyróżnieni statuetką za udział w turnieju. Nagrodą indywidualną - pucharem - został wyróżniony Józef Konecki. Ponadto słupska drużyna została uhonorowana specjalnym Pucharem Fair Play.

FK Oldboje Słupsk wystąpił w składzie: Mieczysław Hołowienko (w bramce zastąpił go później Aleksander Meljuk), Janusz Szambelan, Jan Huruk, Zdzisław Kawałek, Jan Hołowienko, Zlat Burdzenidze, Sergiej Romanowski i kapitan drużyny Józef Konecki.

Kolejność

W zmaganiach wygrał Szachtiar Soligorsk przed Polonią Grodno, Zoł Mebel Grodno, Oldbojami GKS Bełchatów, Oldbojami Słupsk i FC Salą Wilno.
- Trzeba jednak powiedzieć, że słupska drużyna jest w trakcie przebudowy i taki wynik w pierwszym turnieju jest bardzo dużym sukcesem - opowiada kapitan zespołu. - Pięknie nas ugoszczono w Grodnie i jesteśmy pod wrażeniem pobytu tam. Warto nawiązać z nimi bliższe kontakty - kończy opowieść Konecki.