Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

S. Ziemianowicz: Spokojnie odpoczywam i nie szukam pracy

Zbigniew Marecki
Sławomir Ziemianowicz
Sławomir Ziemianowicz Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa "Głosu Pomorza" ze Sławomirem Ziemianowiczem, byłym starostą słupskim.

Od kilkunastu dni już pan nie jest starostą słupskim. Jak się pan czuje w nowej sytuacji?

Dziękuję. Na razie odpoczywam. Do końca roku nie będę pracował. Chcę trochę odsapnąć.

Odprawa starosty w tym pewnie panu pomoże?

To około 30 tysięcy złotych. To nie jest mała suma, ale na długo nie wystarczy.

Swoją przyszłość wiąże pan z samorządem, czy wróci pan do wyuczonego zawodu?

Jeszcze nie wiem, co zrobię. Mam kilka propozycji, ale konkretnego wyboru na razie nie dokonałem. Co prawda już słyszałem o kilku przyszłych miejscach mojej pracy, ale to plotki.

Tymczasem pana następca, starosta Zdzisław Kołodziejski, już zaczął rządy w powiecie. Jak pan ocenia jego pierwsze decyzje?

Nie oceniam, bo nie jestem do tego powołany, choć jestem trochę zdziwiony.

Czym ?

Powrotem Janusza Chałubińskiego na stanowisko dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku, bo on odszedł z tego stanowiska przede wszystkim z tego powodu, że miał już uprawnienia emerytalne. Za decyzją o odejściu tego pana z zajmowanego stanowiska nie stały żadne osobiste powody z mojej strony. Dlatego to dziwne, że teraz pan starosta Kołodziejski przywraca pana Chałubińskiego do pracy na kilka miesięcy. Jeśli nie chciał kontynuować konkursu na jego następcę, który ogłosiłem, to mógł do czasu rozstrzygnięcia kolejnego konkursu powołać na to stanowisko dotychczasowego zastępcę pana Chałubińskiego.

Tymczasem związkowcy ze słupskiego PKS-u, którego współwłaścicielem jest powiat słupski, w ubiegłym tygodniu zorganizowali sondaż w sprawie oceny działalności zarządu tej spółki.

Naprawdę? Pierwszy raz słyszę. To jakieś zadziwiające kuriozum.

Dlaczego?

Związkowcy nie są od takich działań. To nie są ich kompetencje. W spółce prawa handlowego ocenianie działalności zarządu należy do kogo innego.

A mianowicie?

Każda spółka ma swojego właściciela i radę nadzorczą, której zadaniem jest ocena działalności zarządu. Związki zawodowe powinny się natomiast zajmować sprawami pracowniczymi, bo do tego są powołane. Tymczasem w PKS-ie mają miejsce działania rodem z poprzedniej epoki. W mojej ocenie to jakiś cyrk, który nie ma formalnego znaczenia.

Gdy pan był starostą, to pełnił pan rolę właściciela wobec PKS. Jak pan oceniał działalność zarządu, czyli w praktyce prezesa?

Ocena była raczej dobra. Prezes otrzymał nawet nagrodę za swoje działania, choć zdaję sobie sprawę z pewnych trudności wynikających z restrukturyzacji, zwolnień i tego, że w tej spółce działają aż cztery związki zawodowe. To duży problem, z którym nie jest łatwo sobie poradzić.

Co by pan poradził w tym kontekście nowemu staroście słupskiemu?

Nie będę się wypowiadał w imieniu starosty. To teraz jego problem. Musi sobie z nim poradzić, jeśli sytuacja się zaostrzy. Rozwiąże go tak, jak uzna za stosowne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza