Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy boją się o uschniętą brzozę. Ratusz zaczyna działać (wideo)

Andrzej Gurba
W drzewo uderzył kiedyś piorun. Od tego czasu usycha. W czasie ostatniej wichury na drogę leciały gałęzie. Mieszkańcy boją się, że przewróci się całe drzewo i dojdzie do jakiejś tragedii.
W drzewo uderzył kiedyś piorun. Od tego czasu usycha. W czasie ostatniej wichury na drogę leciały gałęzie. Mieszkańcy boją się, że przewróci się całe drzewo i dojdzie do jakiejś tragedii. Andrzej Gurba
Duża brzoza rosnąca przy gminnej drodze jest sucha i może się przewrócić. Miastecki ratusz zaczyna działać dopiero po naszym telefonie.

W czasie weekendowej wichury suche konary dużej brzozy łamały się i spadały na gminną drogę w podmiasteckiej Pasiece. Mieszkańcy boją się, że może dojść do tragedii, kiedy przewróci się całe drzewo.

- W brzozę uderzył kiedyś piorun. Drzewo paliło się. Od tego czasu usycha. Konary są słabe. W czasie ostatniej wichury wiele gałęzi spadło na gminną drogę. Sąsiedzi uprzątnęli je, aby można było przejechać samochodem. Boimy się, że przewróci się całe drzewo. To duża brzoza. Jak przewróci się, zniszczy nam ogrodzenie. Nie to jednak jest najważniejsze. Takie drzewo może zabić, jeśli spadnie na kogoś albo na samochód. Tą drogą spaceruje i przejeżdża sporo ludzi. To jest też popularny szlak turystyczny - oznajmia pani Agnieszka, która jest właścicielką posesji po drugiej stronie drogi. Mieszkanka mówi, że interweniowała w sprawie drzewa w Urzędzie Miejskim w Miastku.

- Urzędniczka poinformowała mnie, że drzewo rośnie na prywatnym gruncie i z tą osobą trzeba porozumieć się w sprawie wycięcia drzewa. Niestety, właściciel działki przebywa od dawna w Niemczech i nie ma z nim kontaktu. Myślałam, że urząd nam pomoże. Nie chodzi tylko o moją posesję, ale też o bezpieczeństwo, zdrowie, życie osób korzystających z tej drogi - denerwuje się mieszkanka. Kobieta mówi jeszcze, że po wichurze przyjechali energetycy, zobaczyć, czy drzewo nie zagraża przewodom.

Kontaktujemy się w tej sprawie z miasteckim ratuszem. Aleksander Sikorski, naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami w Urzędzie Miejskim w Miastku, informuje, że w tej sprawie była wizyta mieszkanki trzy miesiące temu.

- I na tym koniec. Żadnych pism, kolejnych wizyt. Drzewo jest na prywatnym gruncie. Nie możemy zlecić, ot tak, jego wycinki. To decyzja i zarazem odpowiedzialność właściciela działki, na której rośnie drzewo - oznajmia Sikorski.

Pytamy, czy urząd zrobi coś w tej sprawie, choćby z tego powodu, że odpowiada za drogę, na którą może zwalić się drzewo. - W sytuacjach nadzwyczajnych można wystąpić do sądu o ustanowienie kuratora majątku, w tym wypadku działki. I wtedy kurator może podejmować decyzje. Wyślę na miejsce pracownika, aby zobaczył, w jakim stanie jest drzewo. Podejmiemy też próbę kontaktu z właścicielem działki - stwierdza Sikorski.

Cieszymy się, że miastecki ratusz zacznie działać w tej sprawie. Nie chodzi wcale o to, aby występować do sądu. Pewnie będzie tak, że właściciel działki, jeśli się do niego dotrze, wytnie drzewo albo zleci jego wycinkę. Ratusz ma możliwości, aby jego miejsce pobytu ustalić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza