Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Kaca chce resocjalizować młodzież przez hip-hop. Właśnie wydał książkę

Monika Zacharzewska
Przemysław pracuje z młodzieżą w placówce socjalizacyjnej.
Przemysław pracuje z młodzieżą w placówce socjalizacyjnej. Łukasz Capar
24-letni Przemysław Kaca jest autorem wydanej kilka dni temu książki "Hip-Hop jako narzędzie resocjalizacji młodzieży".

Rozmowa "Głosu" z Przemysławem Kacą, studentem pedagogiki resocjalizacyjnej Akademii Pomorskiej.

Czego pan słucha?

Hip-hopu właśnie, ale nie tylko. Również kultowych kapel - Perfektu, Kultu, Lady Punk, Metalliki.

Dlaczego napisał pan o hip-hopie i resocjalizacji?

Studiuję resocjalizację i jednocześnie pracuję w placówce socjalizacyjnej z młodzieżą, która ma problemy z dostosowaniem społecznym. Oni są zafascynowali hip-hopem. Czerpiąc z tego doświadczenia, pisałem pracę licencjacką. Ta książka jest jej modyfikacją. Nie ma w niej metodologii, ale za to są teksty młodych hip-hopowców i wywiady z nimi.

Język hip-hopu i rapu bywa raczej wulgarny, teksty są o kolesiach z osiedli. Jak to się ma do resocjalizacji?

Dzieciaki, z którymi współpracuję, mają często za sobą trudne chwile, ciężkie dzieciństwo, różne przygody z prawem. Sami żyją hip-hopem, takie teksty piszą i śpiewają. W ten sposób mogą wykrzyczeć, co ich boli, wyrzucić z siebie emocje. W utworach hiphopowców wartością najważniejszą jest wolność. Dla młodych ludzi, z którymi pracuję, również. Dlatego tak świetnie je czują. Ponadto sama muzyka pełni funkcję terapeutyczną, likwiduje stany depresyjne i napięcia. I w tym miejscu spotyka się hip-hop z resocjalizacją. Hip-hop i rap to dla nastolatków głos buntu przeciw zastanej rzeczywistości, wykrzyczana fraza protestu w muzycznym bicie.

Znajomość hip-hopu, języka, jakim się posługują tworzący go muzycy, pomaga panu z nawiązaniu rozmowy z młodzieżą?

Tak, i to bardzo. Jestem dla nich wychowawcą i musi być między nami jakiś dystans, ale dzięki temu, że ten język rozumiem i umiem się nim posługiwać, ten dystans skracamy. Rozmawiam z nimi ich językiem, żeby złapać z nimi lepszy kontakt.

Przeklinacie?

Niektóre teksty hip-hopowe są naszpikowane wulgaryzmami, jednak udało nam się zorganizować spotkania z uznanymi hip-hopowcami np. Kalim. On sam przekonywał, że dzięki muzyce odbił się od dna, wyszedł na prostą. Inni udowadniali, że w tekście ważna jest treść, nie przekleństwa, i dzieciaki, którymi się opiekuję, wzięły to sobie do serca.

O czym są ich teksty?

Jeden chłopak napisał tekst, by przeprosić swoją matkę. Wyrządziła mu ona dużo krzywdy w życiu, ale właśnie dzięki hip-hopowi potrafił powiedzieć jej, że ją kocha i ją przeprasza za to, co sam nabroił. Często są to oczywiście teksty o mieście, dzielnicy, z której pochodzą. Ci moi podopieczni nagrali już 13 swoich utworów. Oprócz hip-hopu fascynuje ich breakdeance i graffiti.

Pan sam też tworzy hip-hopową muzykę?

Nie, ja nie mam do tego talentu. Ja realizuję się właśnie w pracy z młodzieżą z ośrodka socjalizacyjnego i w grupie wolontariackiej "Każde dobre serce Słupsk".

Gdzie można kupić pana książkę?

Na stronie wydawnictwa Novae Res. Po Nowym Roku będę ją promował w Słupsku wraz z hiphopowcami, bohaterami książki.

Rozmawiała Monika Zacharzewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza