Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Jędrzejewski: "Zawód? Pięściarz" (wideo)

Rafał Szymański [email protected]
Jędrzejewski  jeszcze niedawno boksował w Słupsku. Teraz szuka szansy wśród  profesjonalistów.
Jędrzejewski jeszcze niedawno boksował w Słupsku. Teraz szuka szansy wśród profesjonalistów. Krzysztof Piotrkowski
To dla mnie walka o przyszłość. Chciałbym znaleźć się w grupie zawodowej - mówi Marek Jędrzejewski, wychowanek z Damnicy.

Boksowałeś długo w KS Damnica, potem w Gardzie Wicko. Teraz masz za sobą pierwszą walkę , która przybliża cię do zawodowstwa.

To był pojedynek we Frankfurcie, sprawdzający moje umiejętności. Miałem boksować z Niemcem, ale okazało się, że będę boksował z Grzegorzem Bryndą - Polakiem. Razem jeździliśmy na zgrupowanie kadry Polski. Walka była techniczna, a obserwatorzy z Niemiec myśleli, że umówiliśmy się. Dlatego mam jeszcze jeden pojedynek, odbędzie się ona 24 stycznia. Także, jak ten pierwszy, będzie we Frankfurcie.

Ten boks zawodowy bardzo cię pociąga.

Takie mam zainteresowania. Trenuję już dziesięć lat. Szkoda byłoby to zmarnować.

Boks zawodowy to jednak ciężki kawałek chleba.

Bardziej mi odpowiada boks zawodowy niż amatorski. Tam jest więcej rund. W amatorskim boksie są tylko trzy rundy i czasem trzeba wszystko robić szybciej. W zawodowym pojedynku można rozłożyć wszystko kondycyjnie, inaczej podejść do walki taktycznie i technicznie.

Boks zawodowy daje także więcej możliwości.

Mi brakuje jeszcze w boksie amatorskim złotego medalu w mistrzostwach Polski seniorów. Miałbym całą kolekcję. Sport zawodowy to jednak pieniądze. Zrezygnowałem z amatorskiego, bo musiałem pójść do pracy, by mieć na życie. To był jedyny powód.

Próbujesz dostać się do grupy zawodowej w Niemczech. Dlaczego nie w Polsce?

Chciałem boksować w grupie Przemka Runowskiego, zawodnika z regionu słupskiego, w KnockOut Promotions. Miałem pojechać na sparingi, ale odwołali je, a ja nie chciałem czekać na kolejny termin. Trener Antoni Pałucki załatwił mi spotkanie w nowej grupie zawodowej w Niemczech. Umówiliśmy się na walkę pokazową. Mam nadzieję, że to się uda. Pracuję w Dordrechcie, a na treningi dojeżdżam 50 kilometrów do Hagi. Tam trenuje kilku Polaków. Wtedy mam możliwość ćwiczenia na worku. W tygodniu jest tylko czas na bieganie, pracę nad kondycją. Mam nadzieję, że jeśli uda mi się dostać do tej grupy zawodowej, to dogadam się i przeniosę się do Niemiec. Wtedy będzie czas na treningi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza