Grupa mieszkańców gminy Miastko zakłada stowarzyszenie o nazwie Pomocni. Ich cel to opieka nad bezdomnymi zwierzętami, wszechstronna pomoc dla czworonogów.
- W ciągu kilku najbliższych dni powinno dojść do spotkania, na którym zawiążemy stowarzyszenie. W trakcie opracowania jest statut. Później liczymy na szybką sądową rejestrację i umowę z gminą - mówi Iwona Styrenczak, jedna z inicjatorek stowarzyszenia Pomocni.
Umowa z gminą, o której wspomina Iwona Styrenczak, to prowadzenie tzw. punktu kwarantanny. Nie jest to schronisko ani przytulisko, ale taki punkt umożliwia np. leczenie zwierzaka, a przede wszystkim daje czas na znalezienie zwierzętom nowego domu. Teraz psy niemal od razu wywożone są do schroniska w Słupsku, z którym gmina ma umowę.
- Stowarzyszenie ma pomagać nie tylko psom czy kotom, ale też np. kozom, owcom, koniom. Podstawowy nasz cel to szukanie im nowego dobrego domu. Wielu z nas pomaga od dawna zwierzętom, a teraz chcemy sformalizować nasze działania, aby móc pozyskiwać dotacje, otrzymywać darowizny, pisać projekty itd. - wyjaśnia Styrenczak.
Roman Ramion, burmistrz Miastka, mówi, że w budżecie gminy na 2015 rok zostaną zarezerwowane pieniądze na wydatki związane z kosztami utrzymania bezdomnych zwierząt, w tym, a w zasadzie przede wszystkim, dla stowarzyszenia, które będzie prowadziło punkt kwarantanny.
- Cieszę się, że jest taka inicjatywa. W Miastku nie powstanie schronisko czy przytulisko z powodu ogromnych kosztów. Taki punkt to co innego. Nie jest tak kosztowny, a może spełnić swoją rolę, a więc pomóc bezdomnym zwierzętom, bo to jest najważniejszy, główny cel - oznajmia burmistrz Ramion.
Ratusz nie wie jeszcze, czy ogłoszony zostanie konkurs na prowadzenie takiego punktu, czy też od razu zostanie podpisana umowa ze stowarzyszeniem Pomocni.
- Nie wiem jeszcze, jak jest z przepisami. Wydaje mi się, że przy takich kwotach konkursu nie trzeba ogłaszać. Stowarzyszenie dostanie pieniądze i wszystkim będzie się zajmować - stwierdza Ramion.
Na razie gmina Miastko musi uporać się z innym problemem. Z końcem ubiegłego roku wygasła umowa na leczenie zwierząt z miejscową lecznicą weterynaryjną. I jej nie przedłużono.
- Szukamy innego weterynarza, z którym moglibyśmy podpisać umowę. Jesteśmy w trakcie rozmów. Jeśli nie uda się jej podpisać, to każdorazowo będzie wypisywane zlecenie na opiekę weterynaryjną - mówi Aleksander Sikorski, naczelnik wydziału rolnictwa, nieruchomości i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Miastku.
W Miastku rocznie odławia się kilkadziesiąt bezdomnych zwierząt.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?