Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

17. rocznica śmierci Przemka Czai. Fragment petardy uderzył w 12-letnią dziewczynkę (wideo)

Alek Radomski
Po wspólnej modlitwie kibice odpalili racę i na chwilę zablokowano ruch na ulicy Szczecińskiej.
Po wspólnej modlitwie kibice odpalili racę i na chwilę zablokowano ruch na ulicy Szczecińskiej. Alek Radomski
12-letnia dziewczynka trafiła do szpitala po tym jak trafił w nią fragment petardy, który rzucili kibice.

Do zdarzenia doszło w pobliżu sklepu Netto przy ul. Małcużyńskiego. Zebrała się tam grupka kibiców, którzy mieli ruszyć w dół ul. Szczecińskiej, do miejsca upamiętniającego tragiczną śmierć Przemka Czai. Dziś (sobota) mija 17. rocznica jego śmierci.

- W pobliżu sklepu, ktoś z tej grupy rzucił petarą. Jej fragment uderzył w 12-letnią dziewczynkę, która przechodziła tamtędy razem z ojcem - mówi Robert Czerwiński, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. - Kawałek petardy miał trafić w okolice twarzy dziecka.

Zanim na miejsce przyjechały dwa policyjne radiowozy ojciec dziecka był już z córką na SOR-ze. Policja informuje, że życiu 12-latki nic nie zagraża. Sama interwencja ograniczyła się do spisania kilku osób, ale sprawą zajęto się pod kątem zagrożenia dla życia i zdrowia.

- Na tym przykładzie widać, że petardy nie powinny trafiać do rąk bezmyślnych osób - komentuje Czerwiński.

Kiedy funkcjonariusze sporządzali notatki przy ul. Szczecińskiej 13 inni kibice słupskich klubów uczcili rocznicę śmierci Przemka Czai. Po wspólnej modlitwie odpalono race, skandowano i na chwilę zablokowano ruch na ulicy.

Przypomnijmy: Przemek Czaja to 13-letni kibic, który zginął 10 stycznia 1998 roku, po meczu Czarnych Słupsk z AZS Koszalin. Po przejściu z tłumem powracającym z meczu na czerwonym świetle pasów przy ul. Szczecińskiej został uderzony kilkukrotnie przez policjanta Dariusza W. W wyniku obrażeń zmarł.

Po jego śmierci w Słupsku rozpoczęły się zamieszki, sprowokowane komunikatem prokuratury jakoby chłopiec zginał od uderzenia w słup trakcji trolejbusowej. W mieście budowano barykady, atakowano posterunek policji przy dworcu PKP. Zdemolowano 22 policyjne radiowozy, aresztowane zostały 239 osób.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku w połowie maja 2001 roku skazał byłego już policjanta Dariusza W. na karę 8 lat pozbawienia wolności. Po odbyciu połowy wyroku został warunkowo zwolniony. Drugi z policjantów Robert K. został skazany na osiem miesięcy więzienia za nieudzielenie pomocy.

Skarb Państwa wypłacił rodzicom Przemka ponad trzysta tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza