Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Kamieniarz ze Słupska ze swoimi gośćmi wbiegnie w dorosłość

Zbigniew Marecki
Łukasz Kamieniarz będzie pierwszym osiemnastolatkiem ze Słupska, który w dorosłość wbiegnie. Publiczny bieg, po którym wszyscy zebrani odśpiewają mu Sto lat, prawdopodobnie odbędzie się w dniu jego urodzin, czyli 5 lutego 2015 roku.

Taki pomysł uczczenia jego przejścia do świata dorosłych pojawił się podczas grudniowej kolacji w Hotelu Lubicz w Ustce, na którą nastolatek i jego siostra Oliwia zostali zaproszeni przez Krystynę Danilecką-Wojewódzką, wiceprezydenta Słupska. Uczestniczyli w niej także pierwsza kucharka RP Magdalena Gessler oraz Robert Biedroń, prezydent Słupska.

- O możliwości udziału w takiej kolacji zostałem poinformowany przez pana Klaudiusza Dyjasa, dyrektora Miejskiego ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. Odbyło się to w czasie rozmowy telefonicznej, podczas której pan dyrektor najpierw zapytał, co sądzę do panu Biedroniu. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że podoba mi się to, co publicznie - w polityce i samorządzie - robi pan Biedroń. Wtedy usłyszałem, że razem z siostrą będziemy mogli wziąć udział w kolacji w usteckim Hotelu Lubicz. Odbieram to jako wyróżnienie dla mnie i siostry, bo już od paru lat upominałem się o jakąś nagrodę za dobre wyniki w nauce - opowiada Łukasz.

Na kolację swoim samochodem nastolatków zabrała wiceprezydent Krystyna Danilecka - Wojewódzka. Przy stole rozmawiano o babci pani Gessler, która zaraz po wojnie miała kawiarnię w Słupsku. Mówiono także o sądowym sporze pani Gessler z dyrektorem Doliny Charlotty. Potem okazało się, że Łukasz jest uczniem I LO, tej samej szkoły, do której uczęszczał ojciec pani Gessler.

- Wtedy postanowiłem wykorzystać okazję i zapytałem, czy pani Danilecka-Wojewódzka nie zna w Słupsku jakiegoś lokalu , gdzie mógłby zaprosić garstkę przyjaciół na moją osiemnastkę - relacjonuje Łukasz.

- A jak duża jest ta garstka, 20-30 osób - zapytano. - Nie. Trochę więcej, gdzieś ze sto osób - odpowiedział ze śmiechem. Wtedy wszyscy wybuchli śmiechem. - A to ja mam inny pomysł - podjęła wątek Krystyna Danilecka-Wojewódzka. I zaraz przedstawiła koncepcję aktywnego spędzenia osiemnastki . Bez alkoholowej imprezy, ale za to ze wspólnym bieganiem. Ten pomysł podobno narodził się już w jej czasach licealnych, ale nigdy nie został zrealizowany. Teraz mogłaby pomóc mu zorganizować taki bieg, by taką formą obchodzenia osiemnastki zarazić innych.

- Gdy sobie wyobraziłem, jak biegnę w otoczeniu około stu osób, a na mecie wszyscy mi śpiewają Sto lat i składają mi życzenia, to od razu mi się to spodobało. Zgodziłem się na takie rozwiązanie - mówi Łukasz.

Nie jest wykluczone, że na starcie tego biegu staną także inni nastolatkowie, którzy w tym samym czasie będą wkraczać w dorosłość. W każdym razie przygotowania już trwają. Wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka poinformowała, że już stara się o zarezerwowanie pasa drogowego na trasę biegu. Jeszcze nie wiadomo, jak będzie przebiegać.

Łukasz na razie spokojnie czeka na kolejne informacje. Tymczasem się solidnie uczy, bo chciałby na koniec roku szkolnego uzyskać świadectwo z czerwonym paskiem, a w klasie społeczno-prawnej w I LO w Słupsku nie jest to łatwe.

- w I klasie zabrakło mi niewiele - zdradza. I tak już odniósł wielki sukces, choć nie miał łatwo, bo gdy był dwunastolatkiem, rozpadła się jego rodzina.

- Mama już wcześniej uciekała w świat. Po prostu wyjeżdżała gdzieś w Polskę albo poza granice kraju. Gdy kończyłem 12 lat, mojego tatę zatrzymała policja. Potem trafił do więzienia, a ja z dwoma moimi młodszymi siostrami znalazłem się w Domu Dziecka w Bytowie. Wtedy nie do końca zdawałem sobie sprawę, co się dzieje. Dawano mi słodycze i uspokajano. Kolejne wydarzenia przyjmowałem spokojnie - relacjonuje Łukasz. Gdy rozmawiamy, nie ma oporów, aby na moment wrócić do tych chwil.

- Nie ma problemu. Mogę o tym rozmawiać, ale tamtego okresu nie roztrząsam. Staram się patrzeć w przyszłość. Jestem przyzwyczajony do zmian - mówi z uśmiechem na ustach.

Na przykład prawie dwa lata temu dowiedział się od mamy, że nie jest jej najstarszym dzieckiem.

- Masz jeszcze starszego brata. Ma na imię Patryk. Urodziłam go, gdy byłam bardzo młoda. Mogę Ci dać telefon do niego - pewnego dnia usłyszał od mamy.

Zawsze chciał mieć starszego brata, więc szybko się z nim skontaktował. Kilka razy rozmawiali przez telefon. Teraz Patryk pracuje w Holandii, ale rodzinę ma w Polsce. Może kiedyś się spotkają. Na razie Łukaszowi wystarcza, że od przeszło czterech lat na co dzień w Placówce Socjalizującej w Słupsku mieszka razem z siostrą Oliwią, która jest od niego o dwa lata młodsza i w tym roku będzie kończyć naukę w Gimnazjum nr 2.

- Sam tam chodziłem przez dwa lata, gdy moja opiekunka, pani Anita Pianka, przeniosła mnie do tej szkoły z Gimnazjum nr 1. Zrobiła to, gdy zobaczyła, co się dzieje na lekcjach w gimnazjum, gdzie mnie zapisano pierwotnie. I bardzo dobrze się stało, bo zmieniłem środowisko, poznałem fajniejszych ludzi i poszerzyłem wiedzę - wspomina Łukasz.

Choć pierwotnie planował, że po gimnazjum pójdzie do Technikum Morskiego w Gdyni, to jego opiekunowie zdecydowali inaczej. - Bali się, że w internacie mogę zejść na złą drogę. Chyba mieli rację, bo gdy teraz słyszę od kolegów, co dzieje się w internacie, to nie jest wykluczone, że mogłoby być nie najlepiej - ocenia.

Jego prawni opiekunowie twierdzili, że stać go na dużo. Dlatego proponowali, aby ubiegał się o przyjęcie do I LO w Słupsku.

- Dwa miesiące przed końcem gimnazjum moje oceny były słabe. Na koniec roku jednak miałem średnią 4,2. Poza tym bardzo dobrze napisałem test gimnazjalny. Osiągnąłem wynik o 25 punktów wyższy od średniej krajowej. To wystarczyło, aby dostać się do liceum. O tym, że się udało, dowiedziałem się na kolonii - opowiada Łukasz.

Teraz chce jak najlepiej ukończyć liceum, zdać maturę i dostać się na studia prawnicze na Uniwersytecie Gdańskim.

- W przyszłości chciałbym zostać notariuszem . To dobry zawód. Nie trzeba się dużo napracować, a daje dobre pieniądze - uważa. Ma łatwość nawiązywania kontaktów, więc jest przekonany, że uda mu się dostać do tego środowiska.

Liczy, że powiedzie się także jego siostrze Oliwi, która jest bardzo dobra z chemii. - Mam nadzieję, że dostanie się do liceum. Trzymam za nią kciuki - deklaruje Łukasz.

Zuzia, najmłodsza jego siostra od kilku lat przebywa w specjalistycznej placówce w Wadowicach, gdzie walczy z gnębiącymi ją dysfunkcjami. Łukasz liczy, że i do niej uśmiechnie się słońce. On w każdym razie bardzo w to wierzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza