Żartów, odpuszczania czy ulgowego traktowania w tym meczu nie było. Obie drużyny wystawiły swoje żelazne piątki od pierwszej minuty i do końca trudno było mówić, że którejś z drużyn niespecjalnie zależy na wygranej. Po siedmiu minutach było zaskakująco, bo 15:6 dla Energii Czarnych. Rywali w grze trzymał Michał Chyliński, który za trzy punkty na świetnej skuteczności trafił czterokrotnie, ale przewaga Czarnych utrzymywała się. Podobnie jak w debiucie z AZS Koszalin świetnie wszedł do gry Drago Pasalić. Po niespełna sześciu minutach gry miał na koncie już osiem punktów zdobywając je spod kosza, z dystansu i rzutów osobistych.
Po 15 minutach wciąż utrzymywała się przewaga Czarnych (35:29), ale obrona zaprawionego w europejskich pucharach Turowa działała coraz lepiej. Wystarczyły dwie minuty potężnego nacisku w defensywie i zrobił się remis 35:35, a za chwilę, choć na chwilę, prowadził Turów 37:35. Na chwilę, bo w końcówce Czarni trafiali z dystansu (Mokros i Pasalić). Po dwóch kwartach wciąż więc minimalnie lepsza była nasza drużyna (49:45).
Obrona Turowa nie zelżała po przerwie. Ponad trzy minuty Czarni musieli obyć się bez punktów, których zdobywanie i później przychodziło z olbrzymim trudem. Wśród rywali szalał Damian Kulig zbierając w ataku mnóstwo piłek i w swoim stylu zdobywając punkty zarówno spod kosza jak i z dystansu.
W 25 minucie znów mieliśmy remis (53:53), a za chwilę mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie. Przy stanie 58:53 dla PGE wydawało się, że Turów przejmuje kontrolę nad meczem. Nic z tego. Znowu znakomity Pasalić oraz będący klasą dla siebie Jerel Blassingame (16 punktów i 11 asyst) wyprowadzili Czarnych na kolejne prowadzenie. Na początku czwartej kwart wynosiło ono 68:60, ale w Czarnych problemy z faulami mieli wszyscy kluczowi gracze od Blasingame'a po Calistusa Eziuwku. Mecz zbliżał się do końca, ale Czarni wciąż prowadzili (77:72 w 36 minucie).
Za chwilę mistrz Polski wcisnął piąty bieg i remis 80:80 pojawił się na tablicy trzy minuty przed końcem meczu. W niezwykle emocjonującej końcówce, w której drużyny grały kosz za kosz, znów kapitalnie zagrał Pasalić, który w całym meczu zdobył 24 punkty w nieco ponad 18 minut spędzonych na boisku.
- Czarni są w świetnej formie - powiedział po meczu trener Turowa Zgorzelec Miodrag Rajković i nie była to kurtuazja. W sobotę Czarni zagrają w półfinale i po ewentualnym zwycięstwie w niedzielę czeka ich mecz finałowy.
PGE Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk 83:84
Kwarty: 18:23, 27:26, 15:14, 23:21
Energa Czarni:Blassingame 16(2x3), Shiloh15(3), Gruszecki 4, Eziukwu 8, Mokros 5 (1) oraz Pasalić 24 (3), Nowakowski 6(2), Seweryn 4(1), Śnieg 2.
PGE Turów: Taylor 13, Kulig 19(2), Chyliński 16(4), Colins 11, Czyż 0 oraz Wright 6, Zigeranović 2, Moldoveanu 6, Jaramz 7(1), Karolak 3(1).
W drugim ćwierćfinale Rosa Radom pokonała Asseco Gdynia 83:75.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?