Te liczby nie są wysokie - oceniają w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Jednak widać tendencję wzrostową, co może być znakiem, że i w Słupsku zaczyna panować antyszczepionkowa moda.
Skąd się wzięła? W 1998 roku dr Wakefield opublikował badania, które później okazały się fałszywe. Pisał o wzroście zachorowalności na autyzm przy szczepionkach przeciw odrze, śwince i różyczce.
- W krajach, które zaufały Brytyjczykowi, nie zmalała liczba zachorowań na autyzm. Odnotowuje się za to uaktywnienie odry - zauważa lekarz pediatra Urszula Stawnicka. Wg niej rodzice najczęściej odmawiają szczepień zalecanych, gdyż są odpłatne: około 250 złotych za dawkę.
Zobacz także: Grypa na Pomorzu coraz groźniejsza
- Jestem w stanie zrozumieć, że rodzice odmawiają szczepienia z powodów finansowych - mówi lekarz. - Nie rozumiem jednak, dlaczego tak ślepo wierzą w niesprawdzone informacje. Kiedyś jedna pani powiedziała mi, że nie chce szczepić dziecka, bo jej dziadka zaszczepili i zmarł - opowiada dr Stawnicka.
- Nie dodała jednak, że dziadek chorował na POCHP, a szczepionka to prawdopodobnie była PNEUMO 23 chroniąca przed pneumokokowym zapaleniem płuc, które szybko może doprowadzić do niewydolności oddechowej.
Od początku roku w słupskich przychodniach zauważalne jest zainteresowanie szczepieniami przeciwko odrze, która rozprzestrzenia się w sąsiednich Niemczech. - Pacjenci często dzwonią, dopytując się, czy ich dziecko na pewno jest zaszczepione - potwierdza Urszula Stawnicka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?