Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Restrukturyzacja zatrudnienia w słupskim szpitalu

Zbigniew Marecki [email protected]
Dyrektor zapewnia, że osobiście  rozmawiał z pracownikami o warunkach pracy
Dyrektor zapewnia, że osobiście rozmawiał z pracownikami o warunkach pracy Krzysztof Głowinkowski
Od poniedziałku w administracji słupskiego szpitala pracuje dziewięć młodych osób z Lęborka

Andrzej Sapiński, nowy dyrektor słupskiego szpitala, zabrał się za jego restrukturyzację. Zaczął od zmian w najbliższym otoczeniu. W poniedziałek w siedzibie dyrekcji przy ul. Lotha pojawili się nowi pracownicy. Głównie młodzi, w wieku od 27 do 34 lat, którzy pochodzą z Lęborka i jego okolic.

Nie tylko są nowi, ale od razu zajęli miejsca kierownicze, bo dyrektor Sapiński zatrudnił nową główną księgową z asystentką, nowego zastępcę dyrektora ds. ekonomicznych oraz cztery kierowniczki kluczowych działów kadrowych.

Zobacz także Porodówka do Słupska, szpital do przekształcenia

Te osoby z dnia na dzień zajęły miejsca długoletnich pracowników. Ich poprzednicy nie zostali zwolnieni. Najczęściej otrzymali propozycje pracy na stanowiskach specjalistów z niższym wynagrodzeniem. Niektórzy je przyjęli, inni nie.

Ten radykalny ruch kadrowy dyrektora wywołał niezadowolenie i strach. - Dyrektor zachowuje się jak pan i władca. W ogóle się z nami nie spotyka. Rozmawia tylko indywidualnie. Z zaskoczenia - opowiadają pracownicy szpitala. Uważają, że poza tym dyrektor tworzy nieprawdziwą wizję sytuacji szpitala.- To prawda, że mamy dużą stratę finansową, ale zachowujemy płynność i mamy sporo pieniędzy na kontach. Nie ma katastrofy - mówią dobrze zorientowani w finansach szpitala.

Zwolnieni mają także żal do związków zawodowych.- Od dyrektora dostałam tylko gwarancję, że nikt nie straci pracy. Do mnie natomiast nikt nie zgłosił ze skargą i prośbą o interwencję - mówi Jadwiga Stec, szefowa szpitalnej Solidarności.
Działania dyrektora nie dziwią wiceprezydenta Słupska Marka Biernackiego, członka rady społecznej szpitala.

- Placówka potrzebuje restrukturyzacji. Dyrektor po to przyszedł i swoje zadanie realizuje - uważa.
- Rozmawiałem osobiście z każdym pracownikiem. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Szpital jest w trudnej sytuacji. Nie ma czasu na szkolenia. Ludzie, którzy się nie sprawdzili, muszą odejść ze stanowisk kierowniczych, choć mogą nadal pracować w szpitalu. Zatrudniłem kompetentne i sprawdzone osoby, z którymi będziemy walczyć o przetrwanie. Mam nadzieję, że odniesiemy sukces - mówi Sapiński.

Roman Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy:
-Informacje, które poprzez media docierają do mnie ze słupskiego szpitala, wyglądają niepokojąco. Jeśli nawet nie wpłyną skargi od zainteresowanych osób, to i tak mamy zamiar sprawdzić, co tam się obecnie dzieje. Pracodawca ma bowiem prawo zmienić pracownikowi warunki pracy i płacy, ale musi to zrobić zgodnie z przepisami. Nie może podwładnych do tego przymuszać. Musi dać pracownikowi czas do zastanowienia. On może trwać nawet połowę okresu wypowiedzenia. Jeśli w tym czasie pracownik nie wyrazi sprzeciwu, to znaczy, że przyjął nowe warunki pracy. Jeśli się sprzeciwi, to wypowiedzenie umowy pracy biegnie dalej.

Poza tym pracownik zawsze może pójść do sądu pracy, aby ten sprawdził, czy postępowanie pracodawcy było właściwe i zgodne z prawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza