Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trenera Kafarskiego czeka dużo roboty

Łukasz Capar
Pomocnik Michał Pietroń (z lewej) próbuje odnaleźć wysoką formę, ale zbyt  rzadko występował w meczach rundy wiosennej
Pomocnik Michał Pietroń (z lewej) próbuje odnaleźć wysoką formę, ale zbyt rzadko występował w meczach rundy wiosennej Łukasz Capar
Bytowski Drutex-Bytovia jest w dołku. Jego piłkarze prezentują się fatalnie. Beniaminek musi się mocno sprężyć, by uratować I ligę.

Sytuacja w Druteksie-Bytovii przypomina wzburzone morze podczas ostrego sztormu. Bytowska drużyna zaprezentowała się katastrofalnie w ostatnim spotkaniu z Olimpią Grudziądz. Wynik 0:3 jest tego bardzo dobitnym przykładem. Bytowianie gubią punkty z kim popadnie. Leją ich na własnym boisku i na wyjazdach. Tej wiosny beniaminek z Bytowa w pięciu meczach nie poznał jeszcze smaku zwycięstwa. Zdobył zaledwie dwa punkty i nie strzelił żadnego gola. Czy w pierwszym meczu widoczne było, że byłego selekcjonera kadry narodowej Pawła Janasa zastąpił 40-letni Tomasz Kafarski?

Nowa miotła jeszcze nie zadziałała. Mimo to, jego pracy z bytowskim zespołem miejscowi kibice oczekują z dużymi nadziejami. Pewne jest jedno - czeka go dużo roboty! Wiadomo, że sytuacja bytowskiego zespołu w I lidze jest nieciekawa, bo brakuje wyników, a do zakończenia sezonu 2014/2015 pozostało jeszcze dziesięć kolejek. W dwudziestu czterech seriach Drutex-Bytovia ugrał tylko 23 punkty i zajmuje piętnaste miejsce tabeli (czyli barażowe, do walki o utrzymanie).

Na szczęście znajdujące się za bytowianami zespoły też grają w kratkę. GKS Tychy (szesnasta, czyli spadkowa, lokata) też przegrywa i ma dwa oczka straty do Druteksu-Bytovii. Też musi grać o reputację i poprawienie wizerunku. Pogoń Siedlce i Widzew Łódź częściej też gubią, niż zdobywają punkty. Marna to jednak pociecha, bo DB wreszcie musi zacząć lepiej grać.

Obecnie czarno-biało-czerwoni tworzą drużynę najemników, którym pod koniec czerwca kończą się kontrakty. Wszyscy piłkarze dostają kasę i to niezłą, a to nie ma przełożenia na rezultaty. Gdzie są ci gracze, którzy kiedyś walczyli o każdy metr murawy i zostawiali serducha na boisku? Być może już myślą o innych klubach i zmianie klimatu. W bytowskim zespole już dawno porobiły się grupki. Nie ma zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

To nie jest zespół zintegrowany. Aby to uzdrowić, wszystko trzeba układać na nowo. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Zmiany w składzie w kolejnych meczach muszą być dokonane. Na razie nie sprawdzają się niektóre transfery. Nie spełniają oczekiwań bramkarz Wojciech Pawłowski i napastnik Paweł Buzała. Znacznie więcej spodziewano się po nowych obrońcach. Dotyczy to Radosława Jasińskiego i Tadeusza Sochy. Na pewno trzeba solidniej popracować nad działaniami ofensywnymi i defensywnymi w najbliższym czasie, by w kolejnych grach uniknąć następnych niepowodzeń. W sobotę przeciwnikiem bytowian będzie chimeryczny GKS. Oby w Katowicach nastąpiło przełamanie złej passy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza