Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Andrzejem Sapińskim dyr. Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku

Zbigniew Marecki
226 pacjentów słupskiego szpitala przebywało  w nim w ubiegłym roku  nawet kilka miesięcy.
226 pacjentów słupskiego szpitala przebywało w nim w ubiegłym roku nawet kilka miesięcy. Wojciech Frelichowski
226 pacjentów słupskiego szpitala przebywało w nim w ubiegłym roku nawet kilka miesięcy.

Czy w słupskim szpitalu zdarzają się pacjenci, którzy chorują przewlekle i przebywają w nim nawet kilka miesięcy?
Niedawno policzyliśmy, że w ubiegłym roku mieliśmy 226 takich pacjentów.

Dlaczego te osoby tak długo przebywają w szpitalu?
Z tego względu, że w zakładach opiekuńczo-leczniczych, które powinny się zajmować tego typu pacjentami, brakuje dla nich miejsc. W rezultacie zajmują oni łóżka w szpitalu i przyczyniają się do jego strat, bo za takich pacjentów Narodowy Fundusz Zdrowia nam nie płaci.

Dłaczego?
Ponieważ NFZ finansuje jedynie fazę ostrą choroby. Tymczasem codziennie opiekujemy się 30-40 pacjentami, którzy u nas nie powinni przebywać. To staje się coraz poważniejszym problemem.

Ile potrzeba miejsc opiekuńczo - leczniczych na naszym terenie?
Szacuję, że na potrzeby Słupska i powiatu słupskiego na razie potrzebowalibyśmy około 140 łóżek opiekuńczo--leczniczych. Jednak mieszkańcy regionu coraz bardziej się starzeją i wiele osób choruje przewlekle. Dlatego w 2020 roku będziemy już potrzebowali ok. 200 łóżek opiekuńczo-leczniczych. Musimy je dość szybko stworzyć, bo przybywa ludzi, którzy w domu nie mogą liczyć na ciągłą opiekę albo wręcz są bezdomni i po leczeniu w szpitalu powinni trafić do tego rodzaju placówki.

Jak można rozwiązać ten problem?
Trzeba zbudować zakład opiekuńczo-leczniczy na naszym terenie. W naszym kompleksie szpitalnym dysponujemy budynkiem, który mógłby taką rolę pełnić. Trzeba go tylko zaadaptować do tej funkcji.

O czym pan konkretnie myśli?
O byłym budynku warsztatów, z którego korzystali budowlańcy, gdy budowali szpital. To jest budynek parterowy, który świetnie się do tej roli nadaje. Mogłoby w nim funkcjonować sto łóżek opiekuńczo-leczniczych.

Ile ta adaptacja by kosztowała?
Według wstępnych szacunków ok. 6 milionów złotych.

Czy szpital dysponuje taką kwotą?
Nie, te pieniądze trzeba zdobyć. Na razie przygotowujemy koncepcję zagospodarowania budynku i będziemy przekonywali marszałka województwa pomorskiego, który jest właścicielem naszego szpitala, aby przeznaczył pieniądze zewnętrzne na ten cel. Mam nadzieję, że nasz problem zostanie dostrzeżony i że dość szybko uda się go nam rozwiązać.

Jak ten nowy zakład byłby finansowany?
Koszty części leczniczej ponosiłby Narodowy Fundusz Zdrowia. Natomiast pacjent płaciłby za część opiekuńczą, czyli za opiekę i wyżywienie. Te ostatnie koszty byłyby opłacane z jego renty lub emerytury.

A co byłoby z bezdomnymi , którzy często nie mają stałych dochodów?
W tym przypadku trzeba by rozmawiać z opieką społeczną. U nas ten system dopiero się rodzi. Wymaga więc porozumienia się kilku partnerów. Dlatego zapewne czekają nas jeszcze dyskusje, gdy dojdzie do otwarcia zakładu i jego praktycznego działania.

Rozmawiał
Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza