Czy w słupskim szpitalu zdarzają się pacjenci, którzy chorują przewlekle i przebywają w nim nawet kilka miesięcy?
Niedawno policzyliśmy, że w ubiegłym roku mieliśmy 226 takich pacjentów.
Dlaczego te osoby tak długo przebywają w szpitalu?
Z tego względu, że w zakładach opiekuńczo-leczniczych, które powinny się zajmować tego typu pacjentami, brakuje dla nich miejsc. W rezultacie zajmują oni łóżka w szpitalu i przyczyniają się do jego strat, bo za takich pacjentów Narodowy Fundusz Zdrowia nam nie płaci.
Dłaczego?
Ponieważ NFZ finansuje jedynie fazę ostrą choroby. Tymczasem codziennie opiekujemy się 30-40 pacjentami, którzy u nas nie powinni przebywać. To staje się coraz poważniejszym problemem.
Ile potrzeba miejsc opiekuńczo - leczniczych na naszym terenie?
Szacuję, że na potrzeby Słupska i powiatu słupskiego na razie potrzebowalibyśmy około 140 łóżek opiekuńczo--leczniczych. Jednak mieszkańcy regionu coraz bardziej się starzeją i wiele osób choruje przewlekle. Dlatego w 2020 roku będziemy już potrzebowali ok. 200 łóżek opiekuńczo-leczniczych. Musimy je dość szybko stworzyć, bo przybywa ludzi, którzy w domu nie mogą liczyć na ciągłą opiekę albo wręcz są bezdomni i po leczeniu w szpitalu powinni trafić do tego rodzaju placówki.
Jak można rozwiązać ten problem?
Trzeba zbudować zakład opiekuńczo-leczniczy na naszym terenie. W naszym kompleksie szpitalnym dysponujemy budynkiem, który mógłby taką rolę pełnić. Trzeba go tylko zaadaptować do tej funkcji.
O czym pan konkretnie myśli?
O byłym budynku warsztatów, z którego korzystali budowlańcy, gdy budowali szpital. To jest budynek parterowy, który świetnie się do tej roli nadaje. Mogłoby w nim funkcjonować sto łóżek opiekuńczo-leczniczych.
Ile ta adaptacja by kosztowała?
Według wstępnych szacunków ok. 6 milionów złotych.
Czy szpital dysponuje taką kwotą?
Nie, te pieniądze trzeba zdobyć. Na razie przygotowujemy koncepcję zagospodarowania budynku i będziemy przekonywali marszałka województwa pomorskiego, który jest właścicielem naszego szpitala, aby przeznaczył pieniądze zewnętrzne na ten cel. Mam nadzieję, że nasz problem zostanie dostrzeżony i że dość szybko uda się go nam rozwiązać.
Jak ten nowy zakład byłby finansowany?
Koszty części leczniczej ponosiłby Narodowy Fundusz Zdrowia. Natomiast pacjent płaciłby za część opiekuńczą, czyli za opiekę i wyżywienie. Te ostatnie koszty byłyby opłacane z jego renty lub emerytury.
A co byłoby z bezdomnymi , którzy często nie mają stałych dochodów?
W tym przypadku trzeba by rozmawiać z opieką społeczną. U nas ten system dopiero się rodzi. Wymaga więc porozumienia się kilku partnerów. Dlatego zapewne czekają nas jeszcze dyskusje, gdy dojdzie do otwarcia zakładu i jego praktycznego działania.
Rozmawiał
Zbigniew Marecki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?