O nowego biegłego wnioskował na piątkowej rozprawie obrońca Patryka R. Dowodził, że opinia biegłego, który zeznawał w piątek w sądzie, jest niepełna i zawiera błędy. Zdaniem mecenasa biegły nie zapoznał się z wszystkimi materiałami w tej sprawie. - Opinia nie zawiera sprawozdania. Nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania (z postępowania przygotowawczego - dop. redakcji) - mówił adwokat. Prokurator poparł wniosek obrońcy, nie sprzeciwił się mu pełnomocnik pokrzywdzonego.
W piątek przesłuchano kilku świadków. Prokurator pytał biegłego, na ile obrażenia, których doznał Łukasz J., mogą być skutkiem ciosów zadawanych pięścią, a na ile skutkiem upadku. Biegły odpowiedział, że jeśli pokrzywdzony leżał na plecach, to przemawia to za uderzeniami pięścią. Jeśli oskarżony leżał na brzuchu, to obrażenia mogły powstać w wyniku uderzenia twarzą o podłogę albo po uderzeniu pięścią. Biegły stwierdził, że mało prawdopodobne jest, aby obrażenia pokrzywdzonego (miał m.in. złamaną szczękę) powstały na skutek upadku.
Zobacz także: Został brutalnie pobity na dyskotece. Sprawcy nie zatrzymano
Kolejnym świadkiem była Agnieszka B., znajoma Patryka R. - Pokrzywdzony podszedł do Patryka i zrobił skłon, jakby chciał go uderzyć z główki. Patryk go odepchnął, ale napastnik dalej szarpał się i w tym momencie upadli na podłogę. Tam zaczęli się szarpać. Nie wiem, czy ktoś kogoś uderzał. Przybiegli wtedy ochroniarze. Dziewczyna Patryka chciała go zabrać, ale nie zgodzili się ochroniarze. Wyprowadzili obu panów (na początku zeznała, że wynieśli) - mówiła.
Prokurator pytał świadka, jak daleko znajdował się od miejsca zdarzenia. Padła odpowiedź, że prawie trzy metry. - Nie pamiętam, czy między nami byli jacyś ludzie - mówiła Agnieszka B. Prokurator pytał, czy dobrze zna Patryka R. - Znam go przez koleżankę (dziewczynę Patryka R. - dop. redakcji). Przyjeżdżają do mnie może dwa razy w roku - zeznała kobieta. Kolejnym świadkiem był Kamil Ch., ale nic nie wniósł do sprawy, bo niczego nie widział.
Na końcu zeznawał policjant Marcin N., którego pełnomocnik pokrzywdzonego pytał o przesłuchanie jednego ze świadków - czy nie zachowywał się dziwnie itp. Sąd zapytał wprost, czy gdyby świadek był pijany, to czy zostałby przesłuchany. - Absolutnie w takim przypadku nie byłoby przesłuchania - zeznał policjant. Patrykowi R. grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Kolejna rozprawa 29 maja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?