Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Biernacki: Będziemy musieli zmienić opłaty za odpady

Zbigniew Marecki
Marek Biernacki, I zastępca prezydenta Roberta Biedronia
Marek Biernacki, I zastępca prezydenta Roberta Biedronia Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa "Głosu Pomorza" z Markiem Biernackim, wiceprezydentem Słupska

W tym roku Remondis już nie chce tworzyć konsorcjum z PGK?
Tak. Remondis przedstawił ofertę za ponad 17 milionów złotych. Natomiast PGK za swoje usługi oczekuje zapłaty w wysokości nieco przekraczającej 16 milionów. Obecnie obie oferty są analizowane. Spodziewamy się, że w ciągu dwóch tygodni może dojść do rozstrzygnięcia. Jeśli nie będzie protestów, to myślę, że po kolejnym tygodniu możemy podpisać umowę.

Z tego wynika, że powstanie pewna luka między tym, co planowano, a co jest konieczne, aby zapłacić za usługi, które w pełni powinny być pokryte z pieniędzy mieszkańców miasta. Jak zamierzacie ten problem rozwiązać?
Będziemy na ten temat rozmawiać z radnymi, bo to będzie prawdopodobnie wymagało zrewidowania pewnej polityki proporcji, jeśli chodzi o opłaty za nieselektywnie i selektywnie zbierane odpady w naszym mieście.

W jakim kierunku zarząd miasta chce dążyć?
Sugestie ze strony radnych, a także nasze pomysły są takie, aby doprowadzić do większego zróżnicowania między opłatą za selektywne i nieselektywne odpady. Odbiór tych ostatnich powinien być znacznie droższy.

Dlaczego?
Uważamy, że docelowo polityka miasta powinna być taka, że sto procent odpadów będzie poddawane selekcji już u źródła. Jeśli cennik opłat ponoszonych przez mieszkańców ustawimy tak, aby opłacało się selekcjonować odpady, to mieszkańcy Słupska będą to chętniej robić.

A jak w tej chwili wygląda ta proporcja?
80 do 20. To oznacza, że tylko jedna piąta mieszkańców nie selekcjonuje odpadów. Może być ich jeszcze mniej.

Czy już wiadomo, jak będą wyglądały propozycje wysokości nowych opłat?
Nie. Jest jeszcze za wcześnie na takie szczegóły. Jednak korekta jest pewna, bo obydwie firmy zażądały za swoje usługi więcej, niż się spodziewaliśmy.

Jak duża jest luka między tym, czego się spodziewaliście, a tym, czego oczekują obydwie firmy?
Wynosi około 3 milionów złotych. Przypuszczam, że nowe taryfy, które w tej sytuacji są konieczne, mogłyby zacząć obowiązywać od 1 lipca.

Rozpoczyna się także dyskusja na temat zagospodarowania odpadów z tzw. frakcji energetycznej, które nie mogą być na stałe składowane, a muszą być spalone . Co w związku z tym nas czeka?
Szóstego maja będzie spotkanie w tej sprawie w Gdańsku. Będziemy tam rozmawiać o planach związanych z budową spalarni w Gdańsku, które tam powstały już kilka lat temu. Organizatorzy spotkania chcą rozmawiać o wysokości opłat oraz transporcie tego typu odpadów do gdańskiej spalarni. Ten temat jest dość trudny, bo władze Gdańska oczekują twardego zadeklarowania cen, jak i ilości odpadów, które mielibyśmy dostarczać do spalarni przez najbliższe kilkanaście lat. To zaś wymaga precyzyjnego zbilansowania, ile odpadów będziemy generować, a wiadomo, że nawyki się zmieniają.

Rozmawiał
Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza