Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotka przez kilka dni była pod fachową opieką

Daniel Klusek [email protected]
- Mimo że nie mam podpisanej umowy z gminą, zajmowałam się leczeniem chorej kotki - mówi weterynarz Agnieszka Kuc-Mikłaszewicz.
- Mimo że nie mam podpisanej umowy z gminą, zajmowałam się leczeniem chorej kotki - mówi weterynarz Agnieszka Kuc-Mikłaszewicz. Czytelniczka
- Mimo że nie mam podpisanej umowy z gminą, zajmowałam się leczeniem chorej kotki - mówi weterynarz Agnieszka Kuc-Mikłaszewicz.

We wtorek pisaliśmy o bezdomnej kotce, którą 1 maja w złym stanie znalazła mieszkanka Dębnicy Kaszubskiej. Kobieta o zwierzaku chciała poinformować pracowników urzędu gminy. Jednak podany na stronie UG Dębnica Kaszubska telefon milczał. Jak się okazało, gmina podpisała umowę z gabinetem weterynaryjnym w Słupsku i tam kobieta musiała jechać, by kotka uzyskała pomoc, za którą gmina by zapłaciła. Kobieta skontaktowała się więc z miejscowym weterynarzem z gabinetu Ogonek.

Zobacz także Z chorą kotką trzeba pojechać do Słupska

- Gdy ta pani zadzwoniła do mnie, powiedziałam jej, że nie mam podpisanej umowy z gminą, ale mimo to postanowiłam pomóc kotce - mówi Agnieszka Kuc-Mikłaszewicz. - Zwierzę było skrajnie wygłodzone, groziła mu śmierć, miało też objawy zapalenia górnych dróg oddechowych. Do poniedziałku zajmowałam się kotką w lecznicy i w domu. Kilka razy kąpałam ją, żeby wyczyścić ją z oleju, w który była umazana. Potem trafi ona do osoby, która będzie się już nią opiekowała docelowo.Jak twierdzi weterynarz, zwierzakowi nie zagraża już niebezpieczeństwo utraty życia, nadal jednak wymaga ona leczenia.

Agnieszka Kuc-Mikłaszewicz dodaje, że kotka nie była pierwszym pacjentem, którym zajmowała się w weekendy, choć na takie zwierzaki czeka lecznica w Słupsku.

- Mieszkańcy Dębnicy Kaszubskiej przyzwyczaili się, że z bezdomnymi zwierzętami przychodzą do mnie. A ja nie mogę im nie pomóc i odesłać do Słupska - mówi weterynarz. - W ostatnią sobotę przywieziono do mnie psa znalezionego na trasie do Gdańska. Zajęłam się nim, a potem skontaktowałam się z pracownikami Zakładu Gospodarki Komunalnej, którzy odebrali zwierzę ode mnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza