Tak park wybudowany przy akwaparku nazwał w piątek podczas posiedzenia komisji finansów rady miejskiej wiceprezydent Marek Biernacki, uzasadniając, że to najlepsza nazwa dla tego kłopotu, jaki ma z obiektem miasto. Na najbliższej sesji radni otrzymają do przegłosowania projekt zmian w budżecie dotyczący parku. Chodzi o to, że w dzierżawę od miasta dostanie je SOSiR.
- Ta zmiana umożliwi odzyskanie VAT-u i będzie możliwość dzierżawienia terenu - przekonywała radnych w piątek skarbnik Dorota Bałukonis. Okazuje się, że owe stawy, jak podkreślano, wciąż dewastowane przez wandali, kosztują miasto ok. 80 tysięcy złotych rocznie. W tym sama energia elektryczna - 1,2 tys. zł. Do tego ubezpieczenie, naprawy zniszczeń, koszenie traw itd. Największy jednak problem jest z tym, że drzewa w parku usychają.
- Na tym terenie zaburzono, stawiając akwapark, odpływ wód. Sprawa uschniętych drzew za poprzednich władz miasta trafiła do prokuratury, która ma ustalić, kto jest temu winień - mówi Marek Biernacki. - Drzewa stały się dowodem w sprawie i nie możemy się nimi zająć. Teraz park spadnie na barki SOSiR, choć nie ma planu, by coś w parku się zmieniło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?