Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital będzie spółką, w której udziały ma marszałek (rozmowa)

Krzysztof Piotrkowski
Hanna Zych-Cisoń.
Hanna Zych-Cisoń. Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa z Hanną Zych-Cisoń o przekształceniu słupskiego szpitala w spółkę prawa handlowego.

Rozmowa "Głosu Pomorza" z Hanną Zych-Cisoń, wicemarszałkiem Sejmiku Województwa Pomorskiego

W poniedziałek radni sejmiku w przegłosowali przygotowaną przez marszałka uchwałę o przekształceniu słupskiego szpitala w spółkę prawa handlowego. Po co to robić?
- Intencją marszałka, który postulował przekształcenie, było to, by dyrektor słupskiego szpitala Andrzej Sapiński miał w ręku narzędzie do efektywniejszej pracy. Szpital słupski tego potrzebuje, bo zaczął się zadłużać. Choć w tym względzie sytuacja wcale nie jest dramatyczna, bo wskaźnik zadłużenia to zaledwie 0,04 procentu. Problem tkwi raczej w tym, że szpital generował straty. W ubiegłym roku było to 17 mln zł. I zgodnie z ustawą musimy albo to spłacać, albo szpital przekształcić. Robimy to też po to, by spiąć wszystkie szpitale specjalistyczne w województwie w sieć i przygotować się do przyszłorocznego kontraktowania przez

NFZ. Dlaczego właśnie teraz zdecydowano się na przekształcenie tego szpitala?
Bo problemem jest właśnie rosnąca strata, którą szpital zaczął generować, odkąd przeniósł się do obiektów przy ul. Hubalczyków. To oczywiście kwestia amortyzacji w nowym obiekcie, ale, niestety, jest to związane również ze złym zarządzaniem. Przenosiny szpitala zbiegły się w czasie z tym, że zmarła dyrektor finansowa szpitala i pani, którą dyrektor powołał na jej miejsce, nie dała sobie z tym rady.

Czy to nie jest przygotowywanie do prywatyzacji szpitala?
Intencje marszałka są czyste i klarowne. Chcemy, by szpital słupski pozostał wiodącym w tym regionie szpitalem wysokospecjalistycznym, bo taki tu jest potrzebny. Właścicielem udziałów w szpitalu nadal pozostaje marszałek i nadal jest to spółka publiczna absolutnie nie nastawiona na zysk, ale która musi się bilansować dla dobra pacjenta.

Są jednak w każdym szpitalu oddziały przynoszące większy zysk i te mniej rentowne. Jest obawa, że te drugie, w spółce, która musi wykazywać dobry wynik finansowy, mogą być likwidowane.
W żadnym z przekształcanych szpitali nie likwidujemy nierentownych oddziałów. Na całym świecie w szpitalach są oddziały, które więcej zarabiają, jak np. kardiologia i one pracują na rzecz tych, które nie są tak dochodowe, jak np. wewnętrzne czy zakładu opiekuńcze. A przecież taki ZOL chcemy utworzyć przy słupskim szpitalu. Konieczne jest natomiast przeprowadzanie analizy kosztów na każdym z oddziałów, czego do tej pory nie robiono.

Czy marszałek bierze pod uwagę możliwość zbywania udziałów w nowej spółce?
Absolutnie nie. Poza tym nikt nawet nie pyta o duże, marszałkowskie szpitale, tym bardziej funkcjonujące w sieci, jak nasze.

Co decyzja o przekształceniu może oznaczać dla pracowników i pacjentów?
Nie będzie żadnych drastycznych zmian w stosunku do pracowników. Natomiast dla pacjentów będzie to ułatwienie, bo będą z niektórych usług mogli korzystać odpłatnie.

Rozmawiała Monika Zacharzewska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza