Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez lata polski samorząd zmienił się na lepsze

Zbigniew MArecki
Marian Lichoś był pierwszym przewodniczącym Rady Miejskiej w Słupsku po transformacji w 1989 roku
Marian Lichoś był pierwszym przewodniczącym Rady Miejskiej w Słupsku po transformacji w 1989 roku Łukasz Capar
Wczoraj Rada Miejska w Słupsku uczciła 25-lecie powstania samorządu terytorialnego. Rozmawialiśmy z pierwszym jej przewodniczącym.

Rozmowa "Głosu" z Marianem Lichosiem, przewodniczącym Rady Miejskiej w Słupsku w 1990 roku

Od czasu, gdy był pan przewodniczącym Rady Miejskiej w Słupsku, minęło już 25 lat. Czy nadal interesuje się pan samorządem?
Oczywiście. Choćby z racji wykonywanego zawodu. Do niedawna jeszcze pracowałem jako radca prawny w kilku samorządach gminnych w okolicach Bytowa. W tej chwili już zakończyłem działalność samorządową, ale nadal mam kontakty z samorządowcami. Niektórzy z nich kontaktują się ze mną jako z doświadczonym praktykiem, bo jednak mimo wszystko wciąż pewne rozwiązania prawne budzą wątpliwości i wymagają konsultacji.

Jak pan odbiera zmiany, które w samorządzie zaszły w ciągu tych 25 lat?
Odbieram je pozytywnie. Nie ukrywam, że podobają mi się niektóre rozwiązania prawne, które zostały w tym czasie wdrożone w życie i obecnie są już naturalną częścią prawa samorządowego.

Co pan ma na myśli?
Myślę choćby o bezpośrednim wyborze w głosowaniu powszechnym wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. To niewątpliwie zmiana na lepsze, bo teraz te osoby są naprawdę niezależne. Mówię to także na podstawie problemów, z którymi się stykaliśmy podczas pracy w pierwszej kadencji. Wtedy jako przewodniczący niejednokrotnie wskazywałem na różne nieprawidłowości, bo wówczas w składzie rady znajdowali się skarbnik czy wiceprezydenci. W rezultacie nie zawsze najważniejsze dla nich były interesy miasta, a czasem ważniejsze wydawały się interesy grupy, z której się wywodzili.

Gdy zaczynał się współczesny samorząd w Słupsku, w radzie miejskiej było 45 radnych. Teraz jest już tylko 23. Czy to dobra zmiana?
Wydaje mi się, że w większych miastach, takich jak Słupsk, radnych powinno być więcej.

Dlaczego?
Bo wtedy więcej osób angażowałoby się w sprawy samorządowe. Poza tym musimy pamiętać o tym, że od 1990 roku bardzo mocno rozwinęły się kompetencje samorządów. To wymaga większego zaangażowania. Radnym nie zawsze starcza czasu na zgłębienie tych problemów. Gdyby było ich więcej, można by je podzielić między większą liczbę osób.

Przez ćwierć wieku miasto się bardzo zmieniło. Jakie zmiany pana zdaniem były najważniejsze?
Niewątpliwie duże znaczenie ma przebudowa ulic, która chyba teraz weszła w punkt szczytowy. Dużą zmianą była również likwidacja handlu na ulicach, ale w tym wypadku poszliśmy w nie najlepszym kierunku.

Dlaczego?
Moim zdaniem dopuszczono do tego, aby do miasta weszło zbyt dużo kapitału zagranicznego. Efekt jest taki, że gnębi się, a właściwie likwiduje handel prowadzony przez polski kapitał lokalny. Konsekwencje takiego stanu rzeczy widać gołym okiem. Wystarczy policzyć sklepy sieci Biedronka, które powstały i działają w naszym mieście. Uważam, że jest ich zbyt dużo, ale nie wiem, czy można by to jeszcze zmienić.

Rozmawiał
Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza