Dokładnie 1 .254. 416,03 złotych zapłaty żąda od miasta Słupsk spółka Budrem-Rybak z Luzina. Według firmy, kwota ma zostać wypłacona z odsetkami od pierwszego kwartału 2015 roku. Pozew wpłynął do Sądu Okręgowego w Słupsku i zawiera także żądanie wydania nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym. W maju ubiegłego roku firma Budrem-Rybak jako jedyna stanęła do przetargu na naprawę i dokończenie budowy dachu, elewacji i stolarki zewnętrznej słupskiego akwaparku.
Na tę część zrujnowanej inwestycji miasto przeznaczyło wtedy 7,6 miliona złotych. Jedynym oferentem okazała się firma Budrem-Rybak, która już wcześniej, bo w grudniu 2013 roku wygrała przetarg na dokończenie całej inwestycji za prawie 34 miliony złotych. Jednak wtedy miastu zabrakło pieniędzy, zamówienie unieważniono i zaczęto ogłaszać częściowe przetargi.
Przed rokiem, także przed wyborami samorządowymi, wydawało się, że robota pójdzie jak z płatka. Budrem-Rybak oferował, że naprawi, dokończy dach oraz wykona pozostałe roboty za prawie 5,5 miliona złotych brutto w ciągu pół roku. Gwarancja na dach wynosiła pięć lat, na pozostałe roboty - trzy.
Jednak trzeba było rozebrać pokrycie i od nowa położyć wszystkie warstwy. Zaczęły się kilkumiesięczne przepychanki, oparte na opiniach rzeczoznawców i prawników, czy wykonawca może zamienić materiał - z blachy na membranę. Finałem jest wstrzymanie przez miasto zapłaty za inne roboty. Z drugiej strony pozew przeciwko Słupskowi.
Ponad 1,2 mln zł żąda od Słupska Budrem-Rybak
Już na wstępie pozwu prawnik firmy Budrem-Rybak zauważa, że miasto Słupsk zawarło umowy z Rejonowym Zarządem Inwestycji w Słupsku na opracowanie dokumentacji projektowej oraz o sprawowanie nadzoru inwestorskiego. RZI zobowiązał się do opracowania kompletnej dokumentacji projektowej (tej, której zabrakło po pierwszym wykonawcy - red.). W umowie uregulowano odpowiedzialność projektanta za błędy i wady dokumentacji. Miały zostać usunięte w terminie możliwie najkrótszym.
Na zlecenie miasta została wykonana ekspertyza rzeczoznawcy budowlanego, dotycząca stanu technicznego pokrycia dachowego oraz wskazania możliwości usunięcia błędów. Rzeczoznawca ocenił dach jako "wykonany prawidłowo w sensie wykonawczym, ale w ściśle zaprojektowany sposób będzie posiadał istotne wady, które w krótkim czasie utrudnią użytkowanie obiektu w znacznym stopniu". Chodziło o warstwę nośną pokrycia ze stali - materiału wrażliwego na korozję. Rzeczoznawca stwierdził, że projekt pokrycia musi uwzględniać membranę, by uniknąć nieprawidłowości.
Budrem-Rybak twierdzi, że wielokrotnie zgłaszał wadę projektów inwestorowi, ale RZI nie dostarczał poprawionej dokumentacji. Kontynuacja prac była więc niemożliwa, a miasto nie zgodziło się przedłużyć terminu ich zakończenia. W lutym firma Budrem-Rybak odstąpiła od umowy.
Teraz żąda ponad 1,2 mln zł zapłaty za prace oraz odszkodowania za utracone korzyści.
- Spodziewaliśmy się tego pozwu - przyznaje Grzegorz Juszczyński, p.o. dyrektora SOSiR-u, który prowadzi inwestycję na rzecz miasta. - Wcześniej zatrzymaliśmy firmie około miliona złotych z faktur za inne prace, wynikające z przetargu (czyt. str. 1.) i z kar umownych za opóźnienia i odstąpienie od umowy.
Szykuje się więc kolejny duży proces Trzech Fal. Przed Sądem Arbitrażowym wciąż trwa walka o 25 mln zł z pierwszym wykonawcą, a przed Sądem Okręgowym w Gdańsku z inżynierem kontraktu o ponad 720 tysięcy złotych. Tym razem to Słupsk został pozwany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?