Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 lat temu strajk kolejarzy słupskich zatrzymał ruch pociągów na całym Pomorzu

Jarosław Stencel jarosł[email protected]
Lech Wałęsa w Słupsku podczas podpisywania porozumienia ze strajkującymi.
Lech Wałęsa w Słupsku podczas podpisywania porozumienia ze strajkującymi. Archiwum Andrzeja Śliwinskiego
W maju i czerwcu 1990 roku o Słupsku było głośno w Polsce. Już po powstaniu solidarnościowego rządu Tadeusza Mazowieckiego wybuchł tutaj strajk kolejarzy

Strajk głodowy, o którym zaczęło być bardzo głośno, wybuchł 10 maja 1990 roku.

- Nasz strajk trwał 2 tygodnie, do 25 maja w siedzibie przy ulicy Wojska Polskiego - wspomina Andrzej Śliwiński, ówczesny przewodniczący Solidarności słupskiego węzła PKP.

- Byliśmy ówcześnie najniżej zarabiającą grupą społeczną. Chodziło głównie o podłoże płacowe. Trwała już restrukturyzacja przedsiębiorstw przeprowadzana przez rząd Tadeusza Mazowieckiego. Niestety polegało to na faktycznej likwidacji przedsiębiorstw i zwolnieniach pracowników. Bardzo się tego obawialiśmy - mówi Śliwiński.

- Obowiązywał wtedy popiwek (podatek od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń - dop. autora). Niestety kolej płaciła go wtedy w ogromnych kwotach ze względu na struktury zatrudnienia. Tworzyło to duże zagrożenie dla dalszego istnienia poszczególnych działów kolei. Przygotowania do strajku trwały u nas od kilku miesięcy. Trzeba było wysondować, jakie otrzymamy poparcie. Jeśli mielibyśmy go sami organizować, nie mielibyśmy żadnych szans. W komitecie strajkowym było nas 5 osób: Andrzej Śliwiński, Jerzy Sadka, Janusz Wojsznis (przewodniczący komitetu), Czesław Wolko i Ryszard Śliwiński. Doszliśmy do porozumienia z przewodniczącym kolejowego OPZZ w Słupsku. Chcieliśmy rozszerzyć protest, ale tak, aby nie narażać ludzi z całej Polski, którzy się do nas przyłączyli. Podjęta została decyzja o zatrzymaniu ruchu pociągów - dodaje Śliwiński.

Pierwszym zatrzymanym pociągiem był skład relacji Berlin-Warszawa.Strajk głodowy został wtedy zatrzymany i podjęte zostały negocjacje. Do Słupska przybył Lech Wałęsa, ówczesny przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".

- Wałęsa za pierwszym razem przybył do nas bardzo pewny siebie, ale został wyproszony i wygwizdany. Wtedy przybył do nas jego zastępca Lech Kaczyński z bratem Jarosławem i negocjacje ruszyły z miejsca. Rozmowy były kostruktywne, Kaczyński przedstawił konkretne propozycje, sprawę podwyżek płac. Pozostawało tylko dogranie szczegółów i podjęliśmy decyzję o zawieszeniu strajku. Chodziło nam głównie o naszych emerytów i rencistów. W dalszej przyszłości większość naszych postulatów została spełniona - dodaje Śliwiński.

- Nasz strajk nie podobał się rządowi Mazowieckiego. Wytworzyła się nawet sytuacja, jakoby występowaliśmy przeciwko niemu. Podczas naszej głodówki otrzymywaliśmy jednak telefony z pogróżkami od niewiadomych osób. Chciano w ten sposób nasz strajk złamać. Nie braliśmy jednak tego do siebie i nie zwracaliśmy ani na tę sprawę, ani na różne zarzuty uwagi. Mieliśmy poparcie górników i innych związków zawodowych. Rozmawialiśmy z Marianem Jurczykiem, szefem opozycyjnej wobec Wałęsy Solidarności 80. Poprosiliśmy go o pomoc prawną i ekonomiczną. Otrzymaliśmy ją. Przybył do nas współpracownik Jurczyka, późniejszy komendant główny Straży Granicznej Marek Bieńkowski. Wsparły nas nawet brytyjskie związki zawodowe. Przybyła do nas i relacjonowała protest telewizja BBC. Mieliśmy również duże poparcie od społeczeństwa, robiono zrzutki na napoje dla głodujących, pomagali nam rolnicy. Pojawiały się jednak także głosy, że przeszkadzamy rodzinom w dotarciu do dzieci na uroczystości komunijne - wspomina Andrzej Śliwiński.
Do strajku słupszczan dołączały się inne miasta. Ruch pociągów zamarł na ważnej węzłowej stacji w Szczecinku. Dołączyło także Miastko, gdzie na stacji wywieszono transparenty z hasłami: "żądamy natychmiastowych rozmów z rządem" oraz "nie dajmy umrzeć głodującym kolejarzom". W Słupsku wisiały również różne hasła, m.in. "polskie radio, telewizja i prasa umiejętnie kłamią".

24 maja do strajku kolejarzy słupskich włączyli się pracownicy kolei w Szczecinie. Dworzec Główny w Szczecinie był unieruchomiony. "Na północy Polski kolej zamarła, opuszczone szlabany, zatarasowane rozjazdy, pociągi osobowe i towarowe zatrzymane na bocznicach i stacjach, opustoszałe dworce. W Miastku, Szczecinku, Kołobrzegu i dziesiątkach innych miejscowości. Protestujący kolejarze i klnący pasażerowie. A pamiętajmy, nie zatrzymano pociągów w trakcie strajków w roku 1980 ani w stanie wojennym" - w taki dramatyczny sposób relacjonowała strajk Polska Kronika Filmowa. Rząd Mazowieckiego odmówił przybycia do strajkujących. Obiecał rozmowy dopiero po zakończeniu strajku "godzącego w generalną przebudowę gospodarki". Solidarność zaleciła swoim członkom wycofanie się z protestu. Strajk jednak wspierały słupskie komisje zakładowe.

- Wspieraliśmy strajkujących na Wojska Polskiego. Byliśmy również ze swoim banerem Sezamoru wykonanym w 1981 roku podczas rozmów z Lechem Wałęsą - wspomina Stanisław Szukała, ówczesny szef komisji zakładowej Solidarności w tym przedsiębiorstwie.Wałęsie za drugim razem udało się doprowadzić do jego zawieszenia. Przybył 13 czerwca do Słupska w towarzystwie m.in. Mariana Krzaklewskiego i Michała Boniego. W hali Technikum Kolejowego przy ulicy Krzy-woustego odbyło się spotkanie w świetle kamer.

- Będziemy te sprawy załatwiać, ale będziemy załatwiać tak jak Polskę stać. Nie wolno przez nas już ustanowionego prawa łamać. Albania nas wyprzedzi, kiedy będziemy się żreć - mówił w swoim stylu wzburzony Wałęsa, którego kolejarze zręcznie punktowali za złożone obietnice.

- Był pat w rozmowach, mogliśmy się rozstać z niczym - dodawał Michał Boni. Ostatecznie podjęto decyzję o podniesieniu pensji kolejarzom o 180 tysięcy złotych. Strajk nie zapobiegł jednak późniejszym likwidacjom słupskiego ośrodka kolejowego. Zlikwidowano lokomotywownię i Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza