Tymczasem związkowcy twierdzą, że w spółce obowiązuje ich regulamin wewnętrzny, na mocy którego kierowcy są zwolnieni znoszenia krawatów od 1 czerwca do końca września. Ten spór może pozostałby czysto teoretyczny, gdyby nie to, że ZIM zaczął egzekwować zapisy umowy ze spółką.
-Po prostu pracownicy ZIM-u czają się po krzakach i bez o strzeżenia oraz naszej zgody robią nam zdjęcia, a potem piszą raporty, które trafiają na biurko pani prezes. Na dodatek musimy płacić kary - skarżą się kierowcy. Anna Szurek, prezes MZK zapewnia, że do płacenia kar tak szybko nie dochodzi, choć przyznaje, że w tym miesiącu otrzymała dwa raporty z ZIM-u.
-W takiej sytuacji kierowca pisze wyjaśnienia. Nasz punkt widzenia przedstawiamy ZIM-owi. Jeśli nasze argumenty nie zostaną zaakceptowane, to jest naliczana kara. Wynosi 14,80 złotego za każdy przypadek - wyjaśnia pani prezes. Według niej nie ma większych problemów z ich zapłatą przez kierowców.
-Z młodszymi kierowcami, którzy doceniają pracę u nas, nie mamy żadnych problemów. Gorzej bywa ze starszymi kierowcami, choć 70 procent naszego taboru ma klimatyzację, a wielu kierowców pracuje w klimatyzowanej kabinie - dodaje pani prezes.
Według niej nie jest prawdą, że niektórzy kierowcy mają lekarskie zwolnienia od noszenia krawata. - Związana z nami lekarka od medycyny pracy wyśmiała takie pomysły - podkreśla. Tymczasem związkowcy traktują spór bardzo poważnie. Robert Puzylewski, zastępca szefa Solidarności w MZK nie ukrywa, że problem krawatów trafił już do Państwowej Inspekcji Pracy.
-Właśnie trwa kontrola. Czekamy na końcowy protokół, choć juź na wstępie inspektor powiedział nam , że dla nas liczy się regulamin wewnętrzny spółki - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?