- Jesteśmy już kolejny raz na treningu z Marcinem Gortatem. Za każdym razem uczymy się czegoś nowego. Poza tym, to naprawdę super znaleźć się tak blisko takich zawodników jak Marcin Gortat czy Otto Porter. Na co dzień możemy ich oglądać jedynie w telewizji - mówią Bartek i Czarek ze Słupska, którzy razem z innymi kolegami z drużyny trenowali w Rumi.
Odbędą się jeszcze trzy takie campy - w Nidzicy, Krakowie i Lublinie. W każdym bierze udział 130 młodszych oraz 50 starszych koszykarzy. W sprawnym przeprowadzeniu treningów pomagają mu szkoleniowcy z NBA, ale także zawodowi koszykarze - w Rumi pojawili się zawodnicy Trefla Sopot, Marcin Dutkiewicz i Marcin Stefański, reprezentanci Polski Adam Waczyński i Przemysław Karnowski oraz klubowy kolega Gortata Otto Porter.
Po treningu przyszedł czas na pytania od uczestników.
- Ile pan zarabia? - zapytał jeden z nich.
Gortat przyznał, że od kiedy zaczął grać w koszykówkę, jego wynagrodzenie z roku na rok rośnie. - Widać to zwłaszcza w NBA, gdzie spędziłem osiem sezonów. W debiutanckim roku zarobiłem 400 tysięcy dolarów, w drugim 900 tysięcy, a w trzecim prawie pięć milionów. Na tym nie koniec. Stawki rosły i wyniosły kolejno pięć i pół, sześć, siedem, siedem i pół, a w minionych rozgrywkach 10,5 miliona. W najbliższym sezonie moja gaża sięgnie 12 milionów - ta odpowiedź zrobiła wrażenie na młodych koszykarzach.
Już nikt nie miał wątpliwości, kim chce być w przyszłości.
Marcin Gortat zdradził również receptę, jak wdrapać się na szczyt.
- Nie wagarowałem, odrabiałem lekcje, myłem zęby rano i wieczorem, jadłem śniadanie, słuchałem rodziców, nie szlajałem się po osiedlu i nie siedziałem godzinami przed komputerem.
W tym momencie padły gromkie brawa rodziców siedzących na trybunach.
To jednak nie wszystko.
- Wszystko, co robiłem, jadłem, pływałem, chodziłem na siłownię i biegałem, podporządkowane było temu, aby być lepszym zawodnikiem. Tylko w ten sposób mogę wygrać walkę o przetrwanie, jaka toczy się w NBA. Koszykarzy są miliony i każdy marzy, aby znaleźć się w tej lidze, w której występuje jedynie 450 najlepszych graczy świata. Wiem, że jest mnóstwo chętnych, aby wskoczyć na moje miejsce, ale ja nie zamierzam nikomu go oddać - mówił. - Nie sztuką jest grać, kiedy obserwuje cię 20 tysięcy widzów. Sztuką jest zerwać się o szóstej rano z łóżka i trenować, albo pójść na halę, kiedy koledzy idą na plażę lub siedzą przed komputerem - podsumował Marcin Gortat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?