Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gang kota Feliksa w rękach słupskiej policji (wideo)

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
- Feliks to chyba szef zorganizowanej grupy przestępczej - dziwi się Marta Kłosowska, która dostała wezwanie na komisariat w charakterze podejrzanej o to, że "niewłaściwie trzyma kota". Faktycznie, kot nie lubi, by go brać na ręce.
- Feliks to chyba szef zorganizowanej grupy przestępczej - dziwi się Marta Kłosowska, która dostała wezwanie na komisariat w charakterze podejrzanej o to, że "niewłaściwie trzyma kota". Faktycznie, kot nie lubi, by go brać na ręce. Łukasz Capar
- Feliks to chyba szef zorganizowanej grupy przestępczej - dziwi się Marta Kłosowska, która dostała wezwanie na komisariat w charakterze podejrzanej o to, że "niewłaściwie trzyma kota". Faktycznie, kot nie lubi, by go brać na ręce.

Dom na wzniesieniu przy ulicy Obrońców Wybrzeża w Słupsku. Tuż przy cmentarzu. W ogródkach kapusta i ogórki. Psy, koty i ludzie żyjący w niezbyt życzliwym sąsiedztwie. - Jesienią znalazłam trzy małe kociaki. Podrzutki. Przygarnęłam je, karmiłam. Dałam do sterylizacji do schroniska, ale po tym wróciły do mnie - opowiada Marta Kłosowska, właścicielka domowego kota Feliksa i dokarmiająca wolnożyjące: Gucia, Stellę i Dorę.

Koty wchodzą do pomieszczenia, w którym mają miski z karmą, legowiska i kuwety. Schludnie w nim i bez kocich zapaszków, ale zwierzaki biegają wokół domu. I wraz z przygarnięciem tych trzech dostało się po uszach temu pierwszemu, choć wcześniej Feliks nie wadził nikomu.

- Córka sąsiadów, która odwiedza rodziców, parkuje przed domem. Ta kobieta twierdzi, że kot podrapał jej samochód. Myślę, że to niemożliwe, ale jestem ubezpieczona od odpowiedzialności cywilnej i zaproponowałam odszkodowanie. Nie chciała. Później twierdziła, że kot znowu to zrobił. Byłam wtedy za granicą. Córka sąsiadów nachodziła mojego 87-letniego ojca. Gdy wróciłam do Słupska, sprawa była już na policji i właśnie dostałam wezwanie.

Wczoraj Marta Kłosowska musiała stawić się w Komisariacie Policji w Słupsku przy ul. Reymonta w Zespole ds. Wykroczeń "w charakterze osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia". Jednak nie podano, z jakiego artykułu Kodeksu wykroczeń, lecz dopisano: niewłaściwie trzyma kota.

Postępowanie zostało wszczęte, ponieważ córka sąsiadów pani Marty zawiadomiła policję, że kot podrapał jej samochód.
- Prowadzimy sprawę o uszkodzenie mienia, dokładnie powłoki lakierniczej pojazdu - potwierdza Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji, ale przemilcza udział w niej kota. - Nikt nie ma zarzutów. Wyjaśniamy, w jaki sposób doszło do porysowania samochodu. Ustalamy świadków.

Zobacz także: Coraz więcej jest ludzi, którzy dbają o zwierzęta. Rozmowa z Anną Strąk

Sąsiedzi Marty Kłosowskiej nie chcą się przedstawiać "Głosowi". Przyznają, że ich córka zawiadomiła policję o podrapaniu samochodu przez kota. - Pierwszy raz córka podarowała. Drugi raz już nie, bo została zlekceważona. Wtedy sąsiadka była za granicą, a jej ojciec w ogóle nie zareagował - argumentuje małżeństwo, które mieszka w sąsiedztwie opiekunki kotów. - Przecież trzeba było samochód doprowadzić do porządku. To są koszty.

Na dowód tego, że to właśnie kot Feliks, a nie ktokolwiek inny podrapał samochód córki, sąsiadka pokazuje zdjęcie w telefonie komórkowym. Widać na nim siedzącego na masce Feliksa. Jednak kot siedzi na samochodzie swojej właścicielki. Małżeństwo deklaruje, że koty szkody im nie wyrządziły, ale ich córce owszem, tak.

- Nie mamy nic przeciwko kotom, ale załatwiają się i ryją w ogródkach, ptaki zagryzają. Są uciążliwe. Nie zabraniamy nikomu mieć kotów. Jednak chodzi o to, by je pilnować. My przecież pilnujemy swojego psa. Wiadomo, że koty ciężko upilnować, bo chodzą swoimi ścieżkami, ale żeby chociaż na noc były zamykane - mówią sąsiedzi Marty Kłosowskiej.

Małżeństwo pokazuje, jakie szkody koty potrafią zrobić na grządkach, choć płot ich ogródka jest szczelnie obłożony deskami.
Po wizycie "Głosu" do redakcji zadzwoniła kobieta, twierdząc, że jest stroną w tej sprawie, bo pokrzywdzoną przez kota. Nie przedstawiła się jednak i nie życzyła sobie, by publikować wypowiedź, jakiej nam udzieliła. W tej sprawie jednak wszyscy zgodnie przyznają, że konflikt jest głębszy niż kocie wybryki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza