Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sensacja - są tylko 3 sztuki

Marek Rudnicki [email protected]
Przeciwlotniczy Flak, w U-Boocie na podwójnej lawecie LC/30 na podejście kiosku U 889 9 typu IXC/40. Okręty należały do największych, przeznaczonych do dalekich rajdów.
Przeciwlotniczy Flak, w U-Boocie na podwójnej lawecie LC/30 na podejście kiosku U 889 9 typu IXC/40. Okręty należały do największych, przeznaczonych do dalekich rajdów. Fort Gerharda
Wyjątkowe odkrycie. Muzeum Obrony Wybrzeża wzbogaciło się o unikalny egzemplarz armaty PAW 600. Do dzisiejszych czasów przetrwały tylko dwa egzemplarze w USA. Ten jest trzeci.

Historia odkrycia armaty PAW 600 to sensacja na miarę kraju i świata. Na świecie bowiem zachowały się do dziś tylko dwa egzemplarze w zbiorach prywatnych.

Armata zostało znalezione w jednym z kanałów portowych w Świnoujściu, konkretnie podczas pogłębiania toru wodnego w miejscu, gdzie kursują promy.

- Z basenów i kanałów portowych podczas pogłębiania wyciągnięto też inne bardzo ciekawe rzeczy - mówi Piotr Piwowarczyk, szef Fortu Gerharda. - Nie tylko armatę PAW 600, ale także działko M 44 czy niemieckie barki desantowe. Co ciekawe zabytkowe uzbrojenie, wyposażenie okrętów wyciągane z głębokiego mułu jest zazwyczaj w zaskakująco dobrym stanie.

Działko M44
Odnaleziono je podczas pogłębiania kilkanaście lat temu, ale znalezisko trafiło na złom.
Tu wypatrzył je miłośnik historii. Po kilku miesiącach eksponat trafił do prywatnej kolekcji w Koszalinie, skąd po kolejnych dwóch latach wyjechał w Góry Świętokrzyskie. Teraz wrócił i jest już własnością Muzeum Obrony Wybrzeża Fort Gerharda w Świnoujściu.

- W wyniku kolekcjonerskiej wymiany od kilku dni działko jest w Świnoujściu - mówi Marcin Ossowski z Fortu Gerharda. - Eksponat zatoczył wielkie koło, zanim powrócił do Świnoujścia. Duże podziękowania dla kolekcjonerów, którzy sprawili, że armata wróciło do naszego miasta.
Działko, mimo że wygląda dość niepozornie, jest prawdziwym historycznym unikatem. W związku z dużym zagrożeniem ze strony alianckiego lotnictwa Niemcy postanowili wzmocnić obronę plot swoich okrętów.

Zaprojektowano i wprowadzono działka na wyposażenie U-Bootów w roku 1944. Sprzężona, podwójna armatka 2 cm sprawdziła się w tej funkcji niemal idealnie. Jej prosta konstrukcja, niezawodność, dostępność części spowodowały, że w nowe uzbrojenie wyposażono między innymi supernowoczesne U-booty typu XXI.

- Zanim eksponat trafi na ekspozycje musi przejść gruntowy remont - mówi Piotr Piwowarczyk. - Na szczęście świnoujscy pasjonaci historii mogą liczyć na duże wsparcie w kilku prywatnych firmach, które pomagają w remoncie.

- Firma Marine Coating Ltd. zajęła się czyszczeniem, piaskowaniem i konserwacją eksponatu, a brakujące elementy dorobi firma NaviSafe - dodaje Darek Krzywda z fortowego muzeum. - Oczywiście ważne jest też wsparcie Polskiego LNG, które jako mecenas naszego muzeum wspiera remonty eksponatów już od ponad roku.

PAW 600
Armatę wydobył na powierzchnię czerpak pogłębiarki. Szybka była reakcja i współpraca Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Szczecinie, Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Marynarki Wojennej oraz Urzędu Morskiego. Unikat został uratowany i trafił do Muzeum Obrony Wybrzeża w Forcie Gerhar-da.

- W Europie nie ma ani jednej takiej sztuki - powtarza Piotr Piwowarczyk. - To cud techniki wojennej, odpowiedź Niemców na ogromną liczbę sowieckich czołgów.
Armatę zaczęto produkować stosunkowo późno, bo dopiero w grudniu 1944 r. Z linii fabrycznych zeszło jedynie 256 sztuk.

Pełna nazwa, to Panzer-abwehrwerfer 600, czyli przeciwpancerna wyrzutnia rakietowa. Była pierwszą na świecie armatą gładkolufową strzelającą stabilizowanymi brzechwo-wo pociskami. Pociski miały kaliber 80 mm (dla porównania T-34 miał początkowo armatę kal. 76,2 mm, potem 85 mm, a ciężki niemiecki czołg Tygrys - 88 mm). Odznaczała się doskonałą skutecznością, czyli przebijalnością pancerza. Przewyższała armatę sowiecką F 22 (76,2 mm) , choć ta miała blisko dwa razy większy zasięg. Niemieckiej zasięg nie był imponujący, bo przekraczał nieznacznie 5 km. Jak twierdzą jednak specjaliści, zasięg nie ma istotnego znaczenia ze względu na to, że cel musi znajdować się w zasięgu wzroku, czyli około 2 km.

Była za to niezwykle skuteczna broń. Mogła praktycznie zniszczyć każdy aliancki czołg. Z odległości 750 m przebijała pancerz grubości 140 mm. Inne armaty przeciwpancerne używane przez Wehrmacht, chociażby model 7,5 cm Pak 40 przebijały pancerz niespełna 10 cm i to ze stosunkowo niewielkiej odległości, czyli ze 100 m.

Warto tu podać, że grubość pancerzy sowieckich ciężkich czołgów wahała się od 75 mm do 140-160 mm. Najbardziej popularny T-34 posiadały pancerz nieprzekraczający 90 mm. Pociski PAW 600 wchodziły w nie, jak w masło.

Oczywiście Wehrmacht dysponował artylerią mogącą zagrozić nawet krążownikom. Armata 12,8 cm Pak 41 z odległości 500 m przebijała pancerz o grubości 217 mm, na 1000 m 200 mm i z odległości 1500 m 187 mm.

Rozwinięciem armaty miała być 10 cm PAW 1000, która nie weszła już do produkcji. Dzięki większemu kalibrowi (105 mm) pocisk z PAW 1000 przebijał pancerz 200 mm. Armata miała być montowana też na osobnym podwoziu gąsienicowym. Byłaby najskuteczniejszym niszczycielem czołgów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza