Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanepid w walce ze śmieciowym jedzeniem

Monika zacharzewska
Rozmowa z Włodzimierzem Sławnym, dyrektorem słupskiego sanepidu, i z Piotrem Łagą, kierownikiem sekcji  higieny żywności i żywienia.
Rozmowa z Włodzimierzem Sławnym, dyrektorem słupskiego sanepidu, i z Piotrem Łagą, kierownikiem sekcji higieny żywności i żywienia. Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa z Włodzimierzem Sławnym, dyrektorem słupskiego sanepidu, i z Piotrem Łagą, kierownikiem sekcji higieny żywności i żywienia.

Od wczoraj obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia na temat bezpiecznych produktów, jakie mogą być sprzedawane w szkolnych sklepikach i stosowane do przygotowywania dań na stołówkach. Kontrolować to będzie sanepid...
Owszem, to nasz obowiązek. Celem ministra zdrowia jest ograniczenie spożywania przez dzieci i młodzież żywności zawierającej składniki nie zalecane w trakcie ich rozwoju. Wcześniej oczywiście też pod tym kątem sprawdzaliśmy sklepiki i stołówki szkolne i przedszkolne, jednak do tej pory obowiązywały tylko zalecenia, a teraz mamy konkretne normy.

Jakie to normy?
Określają one, jakie grupy produktów mogą być sprzedawane w sklepikach, bufetach, automatach z bezpieczną żywnością i z jakich mogą być przygotowywane posiłki w żywieniu zbiorowym dzieci. Celem nowej regulacji jest ograniczenie spożywania przez dzieci żywności, do której dodawane są cukry i substancje słodzące, o wysokiej zawartości tłuszczu, soli i sodu oraz promowanie zasad racjonalnego żywienia, zwiększenie spożycia owoców, warzyw, żywności bogatej w wapń i picia wody.

W praktyce oznacza to usunięcie batoników, żelków i chipsów ze sklepików.
Trzeba tak to interpretować, ponieważ te produkty zawierają cukier i sól. Chyba że ajent sklepiku będzie szukał w hurtowaniach np. batoników zbożowych. Ponieważ nie będą mogły być w sklepikach sprzedawane produkty zawierające cukier, można domniemywać, że nie będzie można tam kupić żadnych wyrobów czekoladowych. Sprzedawcy będą też mieli kłopot np. z napojami. Bo przepisy wyraźnie mówią, że nie mogą być one słodzone cukrem ani słodzikiem i muszą być o pojemności 330 ml. Rozporządzenie sugeruje więc, że takich trzeba będzie poszukać w hurtowaniach, ale nie może podać przecież konkretnego producenta czy marki. To będzie dla sklepikarzy wyzwanie. Podobnie jak sprzedawanie kanapek, które mogą być tylko z pieczywa razowego lub pełnoziarnistego, a jeśli z przetworami mięsnymi, to tylko takimi zawierającymi minimum 70 proc. mięsa. Na to wszystko ajent sklepiku będzie musiał mieć dowód w postaci etykiet. Ponadto np. przy sprzedaży herbaty lub kawy zbożowej do jej słodzenia można będzie podać uczniowi tylko naturalny miód pszczeli.

I sanepid to wszystko będzie sprawdzał?
Szkolenie na ten temat dopiero przed nami, jednak to właśnie będzie należało do naszych obowiązków. Wiadomo oczywiście, że kontrole będą wyrywkowe, bo w sklepiku, gdzie jest dużo asortymentu, nie będziemy w stanie przeczytać etykiet na każdym towarze. No i przecież kontrolować mamy również produkty, z których przygotowywane są dania w stołówkach i firmach serwujących katering w przedszkolach i szkołach. Tutaj nowe przepisy też wprowadzają mnóstwo obwarowań, np. zakaz używania serków topionych czy suszonych grzybów, oraz mówią o konkretnych porcjach warzyw i owoców.

Będziecie reagować na każde zgłoszenie, np. od rodziców?
Jeżeli takie zgłoszenie nie jest anonimowe, to musimy. Oczywiście, myślę że na początku i my, i ajenci będziemy się uczyć nowych zasad, więc nie będziemy nikogo karać wysokimi mandatami (od 1 do5 tys. zł).

Rozmawiała
Monika Zacharzewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza