Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzorowa akcja na plaży w Ustce była na wagę życia

Monika Zacharzewska [email protected]
Akcja ratownicza usteckich ratowników z 2013 roku.
Akcja ratownicza usteckich ratowników z 2013 roku. Mariusz Surowiec
We wtorek na wschodniej, niestrzeżonej już plaży w Ustce niemiecki turysta wypatrzył przez lornetkę dryfującego 200 metrów od brzegu człowieka.

- Ponieważ znam niemiecki i rozmawialiśmy wcześniej, podbiegł do mnie - mówi pan Eryk Swendrak, prowadzący wypożyczalnię koszy na plaży. - Mnie było trudno coś dostrzec z takiej odległości i w falach, ale rzeczywiście miał rację.
Pan Eryk błyskawicznie zadzwonił pod nr alarmowy 112 i poinformował o sytuacji. Po chwili w jego stronę biegł ratownik WOPR z ratowniczką.

- Podałem chłopakowi lornetkę, ale na początku też nic nie widział. Nagle rzucił się do wody. Razem z dziewczyną szli jak torpeda - opowiada pan Eryk. - Ratownik chwycił mężczyznę i płynął na brzeg. To musiało być potwornie trudne. Płynął przez prawie 400 metrów z ciężkim chłopem w fali.

Na brzegu już czekali ratownicy i lekarz z pogotowia. Podjęli reanimację. Walka o życie trwała pół godziny. - Ta akcja była przeprowadzona wzorowo - przyznaje Piotr Dąbrowski, prezes słupskiego WOPR. - Turysta i pan pracujący na plaży zachowali zimną krew i szybko wezwali pomoc. Dyspozytorka ze 112 natychmiast powiadomiła Centrum Koordynacji Ratownictwa w Sopocie, a oni - ratowników w Ustce i pogotowie.

Zobacz także: 64 ratowników będzie czuwać nad bezpieczeństwem plażowiczów w Ustce

Gdy ratownicy wyciągnęli około 70-letniego mężczyznę na brzeg, nie było u niego oznak funkcji życiowych. Reanimowano go pół godziny i przywrócono te funkcje. Nieprzytomny trafił do słupskiego szpitala. - Gdy go reanimowano, odszedłem. Wtedy podeszła do mnie kobieta, żona podtopionego mężczyzny. Była w potwornym szoku. Posadziłem ją i uspokajałem. Ponownie zadzwoniłem pod 112 po pomoc dla niej. Zaopiekowali się nią policjanci - mówi pan Eryk.

W międzyczasie, gdy 70-latek zaczął już samodzielnie oddychać, pan Eryk podszedł z jego żoną do Niemca, który wypatrzył tonącego w morzu. - Fala emocji, jaka towarzyszyła temu spotkaniu, jest nie do opisania. Wszyscy płakali - mówi wzruszony mężczyzna.

On sam nie uważa, by zrobił coś nadzwyczajnego. - To zasługa pana z lornetką i ratowników. Oni działali po prostu po mistrzowsku - mówi. To dzięki skuteczności ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego tego lata na wybrzeżu usteckim nikt nie stracił w wodzie życia. Choć takich sytuacji, gdy mogło dojść do dramatu, było aż osiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza