Gimnazjum w Redzikowie nosi imię kardynała Stefana Wyszyńskiego. W ostatni piątek odbyły się tam uroczystości rocznicowe. Jednym z jej elementów była msza święta. Nabożeństwo odbyło się na szkolnym korytarzu.
To nie spodobało się panu Stanisławowi, którego dziecko uczy się w tym gimnazjum.
- To miało miejsce w dniu powszednim, w czasie, kiedy powinny się odbywać lekcje. Ale dzieci zostały zaprowadzone na mszę - twierdzi pan Stanisław. - To mi się bardzo nie podoba, bo przecież nie wszyscy uczniowie muszą chcieć się modlić. Ponadto nie wydaje mi się, żeby szkolny hol był najlepszym miejscem na mszę przy prowizorycznym ołtarzu. Niedaleko jest przecież kaplica.
Argumentuje, że dyrekcja gimnazjum powinna oddzielić sferę sacrum od profanum i dodaje, że szkoła jest przecież instytucją świecką, a nie wyznaniową.
Nasz czytelnik dodaje, że dyrektorka gimnazjum dwa lata temu samodzielnie zdecydowała, że patronem szkoły będzie osoba duchowna. Twierdzi, że uczniowie i nauczyciele w głosowaniu wybrali na patrona lotników polskich.
Z takimi zarzutami nie zgadza się Elżbieta Domańska, dyrektor Gimnazjum w Redzikowie.
- Kardynała Wyszyńskiego na patrona wybrała społeczność szkoły spośród kilku kandydatur. Ja tego konkursu nie organizowałam. Nie przypominam też sobie, aby ktoś protestował przeciwko kandydaturze prymasa Wyszyńskiego - twierdzi Elżbieta Domańska.
Przyznaje jednak, że wszystkie uroczystości rocznicowe, w tym również msza święta, odbyły się na terenie szkoły.
- Postanowiłam tak, aby wszystko poszło szybko i sprawnie. Rano młodzież miała lekcje, od godziny 11 do 13 trwały rocznicowe uroczystości, a potem ponownie prowadzone były zajęcia w klasach. Podczas uroczystości odbyła się nie tylko msza, ale również spotkania z osobami świeckimi, które opowiadały między innymi o dzieciństwie i młodości Stefana Wyszyńskiego - mówi dyrektor gimnazjum. - Msza nie była obowiązkowa. Była niewielka grupa uczniów, która nie chciała w niej uczestniczyć i w tym czasie przebywała na terenie szkoły pod opieką nauczycieli.
Elżbieta Domańska dodaje, że w ubiegłym roku nabożeństwo odbyło się w kaplicy.
- Przez to uroczystości bardzo rozciągnęły się w czasie. Długo trwało, zanim młodzież się zebrała przed wyjściem na mszę i już po jej zakończeniu. Dlatego w tym roku przenieśliśmy ją do szkoły - mówi dyrektorka. - Msza na schodach przed wejściem do budynku odbyła się również dwa lata temu, ale wówczas nikomu to nie przeszkadzało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?