Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łapanka dzikich taksówkarzy cieszy prawdziwych taryfiarzy

Zbigniew Marecki
Łapanka dzikich taksówkarzy cieszy prawdziwych taryfiarzy.
Łapanka dzikich taksówkarzy cieszy prawdziwych taryfiarzy. Archiwum
8.000 złotych kary grozi kierowcom, którzy bez uprawnień przewożą pasażerów. Pomorski od- dział Inspekcji Transportu Drogowego prowadzi w Słupsku akcję wyłapywania dzikich taksówkarzy.

Nie wiadomo, ilu ich jest. Wiadomo jednak, że są i skutecznie odbierają klientów taksówkarzom z zarejestrowaną działalnością i płacących podatki. Są sprawni, dyspozycyjni i przede wszystkim tańsi. Zwykle działają w godzinach popołudniowych, wieczorami i nocą, gdy ich prywatne samochody - niekoniecznie ze Słupska - nie rzucają się w oczy. Za to natychmiast reagują na telefony od klientów, którzy dowiadują się o nich najczęściej pocztą pantoflową. Taksówkarze twierdzą, że ich dzicy konkurenci działają już jako nieformalna korporacja przewozowa.

Zobacz także: Woził pasażerów taniej niż taksówki. Wpadł w ręce Inspekcji Transportu Drogowego

W każdym razie od kilkunastu miesięcy taksówkarze z różnych korporacji działających w mieście próbowali tym problemem zainteresować różne służby - policję, inspekcję drogową, magistrat, fiskus, a nawet polityków. Długo nic z tego nie wychodziło, bo był kłopot ze schwytaniem "dzikiego taksówkarza" na gorącym uczynku. Skuteczna okazała się dopiero interwencja posła Roberta Biedronia.

Doprowadził do tego, że pomorska Inspekcja Transportu Drogowego akcję wymierzoną w "dzikich taksówkarzy"rozciągnęła także na Słupsk (podobne akcje ITD prowadzi teraz w Sopocie). Po raz pierwszy kierowcę, który poruszał się w Słupsku pojazdem bez oznaczeń i wyposażenia wymaganego w taksówce, a przewoził pasażerów za pieniądze, zatrzymano wieczorem 9 stycznia. Kierowca wziął pieniądze za przewóz od osób podstawionych przez kontrolerów.

W rezultacie po zatrzymaniu kierowcy można było spisać protokół i wszcząć postępowanie administracyjne, które może się zakończyć dla kierowcy karą pieniężną w wysokości nawet ośmiu tysięcy złotych.

Zobacz także: Inspekcja Transportu Drogowego zatrzymała drugiego dzikiego taksówkarza w Słupsku

- Tego typu akcji w najbliższym czasie będziemy przeprowadzać więcej - zapowiadał wówczas Adam Piecyk, kierownik Oddziału Inspekcji Transportu Drogowego w Słupsku. I nie rzucił słów na wiatr, bo po kilku dniach zatrzymano kolejny samochód, w którym wykonywano odpłatnie, ale nielegalnie przewóz pasażerów. Kierowca zatrzymanego pojazdu także nie posiadał licencji na przewóz osób, a pojazd nie był wyposażony w taksometr oraz znaki charakterystyczne dla taksówek.

Jak się okazało, zatrzymany wiedział o prowadzonej akcji, ale mimo to postanowił pracować na czarno. Jego równiż czeka postępowanie administracyjne i kara pieniężna.

Inspektorzy ITD zapowiadają dalsze kontrole. Słupscy taksówkarze, którzy narzekają na wciąż obniżające się dochody, są zadowoleni. Po akcjach ITD wyraźnie zauważyli, że aktywność dzikiej konkurenci spadła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza