Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchwała rowerowa: Asfalt lepszy od kostki

Rozmawiał: Piotr Kawałek
Marcin Hyła
Marcin Hyła
- Drogi rowerowe powstają dla użytkowników, nie dla polityka czy firmy, która ją buduje - mówi Marcin Hyła, specjalista od ścieżek rowerowych.

- Wielu urzędnikom nie podoba się, że rowerzyści chcą ścieżek asfaltowych.

- Drogi rowerowe powstają dla użytkowników. To nie jest tak, że droga powstaje dla polityka, czy firmy, która sprzedaje kostkę. Zadowolenie rowerzyści to podstawowa zasada. Jeżeli buduje się drogi rowerowe, z których nikt nie korzysta to znaczy, że "przewala" publiczne pieniądze. Tak się składa, że najtańszą nawierzchnią, która gwarantuje najlepsze parametry do jazdy rowerem jest asfalt. Drogi rowerowe z kostki są o wiele droższe.

- Przeciwnicy asfaltu mówią jednak, że asfalt na ścieżkach latem będzie się roztapiał a zimą kruszał.

- To jest kłamstwo, nawet najtańszy asfalt lany, czy piaskowy jest o wiele bardziej odporny na mróz niż kostka. Pomiędzy kostkami są szczeliny, w które wnika woda. Zimą mróz rozsadza nawierzchnię. I to widać wszędzie w Polsce, są drogi rowerowe z trawą, która wyrasta szczelinach kostki. Asfalt jest nieprzepuszczalny. Są w Polsce drogi rowerowe, czy alejki asfaltowe istniejące w dobrym stanie od kilkudziesięciu lat.

- Do czego w ogóle są potrzebne są standardy budowy dróg rowerowych?

- Przepisy, które regulują budowę infrastruktury rowerowej są bardzo nieprecyzyjne a czasami nawet sugerują wadliwe rozwiązania. Większość projektantów, nie umie projektować dróg dla rowerów. Żadna uczelnia techniczna tego nie uczy. Stąd bardzo często projektuje się chodniki, które oznacza się jako droga rowerowa. To jest wielki błąd i skutki mogą być opłakane. Większość rowerzystów z takich dróg po prostu nie korzysta. Często są również nie bezpieczne. Standardy to narzędzie, które precyzyjnie pokazuje w jakich ramach powinien poruszać się projektant, są elementem zarządzania jakością zorientowanego na użytkownika. Stąd zapis, że nawierzchnia powinna być równa, gładka i bardzo wygodna, czyli asfaltowa.

Marcin Hyła

Marcin Hyła

Pochodzi z Krakowa, ma 40 lat. Jest jednym z niewielu w Polsce specjalistów od spraw rowerowych. Przed urzędami występuje w roli przedstawiciela środowisk rowerowych. Sam cały rok jeździ rowerem. Dla Gdańska pozyskał cztery miliony dolarów na budowę ścieżek rowerowych. W latach 2005-2006 prowadził w telewizji program "Niezła Jazda". W piątek w słupskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego prowadził szkolenie dla samorządowców i urzędników w sprawie budowy dróg rowerowych.

- A co z argumentem, że w przypadku awarii podziemnej instalacji łatwiej i taniej i łatwiej od asfaltu jest rozebrać drogę z kostki i ją ułożyć z powrotem?

- Rozbieraniem nawierzchni nie zajmuje się gmina, tylko prywatne firmy, w których interesie leży rozebranie i następnie złożenie ścieżki na własny koszt. Jeżeli na przykład Telekomunikacja Polska SA, czy inna firma, chce sobie ułożyć kabel, to proszę bardzo, niech to robi. Jednak nie jest absolutnie interesem miasta obniżać im koszty. To one mają się dostosować do istniejącej infrastruktury. To jest też kwestia nadzoru instytucjonalnego. Wpuszcza się firmę, która rozbierze nawierzchnię, potem złoży ją w fatalny sposób. Urzędnicy nagminnie w ogóle nie kontrolują jak to jest robione.

- Przeciwnicy twierdzą, też, że uchwała rowerowa nakazuje budowę ścieżek niemal na każdej ulicy kosztem ruchu samochodów a nawet pieszych.

- Jest bardzo dużo możliwości ułatwienia ruchu rowerowego akurat budowa dróg rowerowych jest tylko jedną z nich. Można uspokajać ruch uliczny, nie jest powiedziane, że rowery nie mogą współżyć z samochodami na jezdni. To wymaga pewnych zmian, przede wszystkim w myśleniu oraz doprowadzenia do tego, żeby w niektórych miejscach samochody nie jeździły 60 kilometrów na godzinę, ale 30. Można też stosować tak zwane pasy rowerowe. Tylko tam gdzie jest to absolutnie konieczne i nie można zastosować innej możliwości buduje się drogi rowerowe, ale przyjazne dla wszystkich. Jeżeli mamy drogę rowerową asfaltową, obniżoną w stosunku do chodnika, o przebiegu takim, że najkrótsze drogi pieszych nie prowadzą po drodze rowerowej tylko po chodniku, to wtedy kolizji z ruchem pieszym nie będzie. I tak udało się zrobić w Gdańsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza