Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Zdunek piąty w mistrzostwach Europy

Krzysztof Niekrasz [email protected]
Strasznie nerwowo i dramatycznie było podczas rywalizacji na torze motocrossowym w Schwedt w Niemczech.

Nasz najlepszy, motocrossowiec - Maciej Zdunek z Auto-Moto Klubu z Człuchowa - mimo kontuzji wywalczył piątą lokatę w Europie.

Ponad 10 tysięcy kibiców mocno przeżywało wydarzenia w dwóch ostatnich rundach, które zaliczane były do mistrzostw Europy w motocrossie. Wśród nich byli Polacy z takich miast jak: Człuchów, Poznań, Oborniki Wielkopolskie, Chełmno, Stryków i Słupsk. Człuchowskich działaczy Auto-Moto Klubu najbardziej interesowały występy ich asów atutowych Macieja Zdunka i Arkadiusza Mańka.

Na treningach człuchowianie prezentowali się bardzo dobrze. Chcieli też potwierdzić dobrą dyspozycję podczas ostatnich zawodów, które punktowano. Po raz kolejny wielkim pechowcem okazał się Zdunek. Najbardziej utytułowany zawodnik z Człuchowa jechał rewelacyjnie w pierwszym wyścigu.

Bardzo długo utrzymywał się na trzecim miejscu. Pod koniec rywalizacji na jednym z zakrętów zahaczył nogą o ziemie i skręcił sobie kolano. Został sklasyfikowany na piętnastej pozycji. Niestety, ból się nasilał. Zdunek z powodu kontuzji nie wystartował już w drugim biegu. Trzeba podkreślić dobrą jazdę Mańka, który dwukrotnie na ósmym miejscu zameldował się na mecie.

W szczytowej formie był Witalij Tonkow. Rosjanin ścigał się niezwykle brawurowo. Jechał jak szalony. Tym samym potwierdził wielką klasę i zdecydowanie wygrał dwa wyścigi. Motocrossowiec z Rosji był poza zasięgiem dla pozostałych rywali, którymi byli jeszcze jego rosyjscy koledzy oraz przedstawiciele Polski, Danii, Litwy, Ukrainy, Węgier i Niemiec.
Zawodnicy ze Starego Kontynentu skrzętnie gromadzili punkty. Na liście sklasyfikowanych znalazło się 97 europejskich motocrossowców. Oto końcowe i medalowe rozstrzygnięcia mistrzostw Europy w motocrossie (klasa open) na 2007 rok:

1.Witalij Tonkow (Rosja) - 468 punktów, 2. Roman Morozow (Ukraina) - 427 pkt., 3. Sergiej Astaikin (Rosja) - 404 pkt.. Na piątej pozycji uplasował się Maciej Zdunek. Jego dorobek to 304 punkty. O sukcesie może mówić tez Arkadiusz Mańk, który ostatecznie wywalczył dwunastą lokatę. Podczas tegorocznych rywalizacji zgromadził 114 punktów.

- Nasi motocrossowcy dali z siebie maksimum wysiłku podczas całego sezonu w Europie i chwała im za to - ocenił Tadeusz Szwemin, prezes Auto-Moto Klubu Człuchów. - Maciek miał wyjątkowego pecha i to w kilku zawodach. Jednak Zdunek jest uparty i ambitny, a co najważniejsze nie powiedział jeszcze pas. Mam nadzieję, że w przyszłorocznych startach w Europie pokaże swoją znakomitą klasę. Najlepszy polski motocrossowiec nie był zadowolony z wyniku.

- Ostatnio opuściło mnie szczęście - oznajmił Maciej Zdunek, wielokrotny mistrz Polski.

- Miałem większy apetyt. Liczyłem na "pudło". Tym razem się nie udało. Teraz chcę się skoncentrować na kolejnych zawodach. Może w 2008 roku zrealizuję medalowy cel w mistrzostwach Europy.

Maciej Zdunek

Rozmowa z Maciejem Zdunkiem, człuchowskim motocrossowcem

- Czy jest pan zmartwiony wynikiem?

- Absolutnie nie. To przecież jest sport. Lokata w gronie pięciu najlepszych motocrossowców Europy jest wielkim marzeniem dla niektórych moich kolegów.

- Podczas zawodów nie potrafił pan ustabilizować swojej dyspozycji. Miał pan wahania formy.

- Nie wszystko też zależało ode mnie. W trzech przypadkach zawiódł motocykl, który odmówił posłuszeństwa. Przez jego awarie nie miałem możliwości zdobycia punktów.

- Do każdego wyścigu jest pan skoncentrowany?

- Motocross to bardzo trudna dyscyplina. Zawsze do rywalizacji przystępuję maksymalnie zmobilizowany. Tak jest w przypadku zawodów krajowych i międzynarodowych. Zawsze w głowie mam zakodowaną walkę na całego, ale w granicach rozsądku.

- Rosjanin Witalij Tonkow zasłużenie został złotym medalistą. Jest pan zaskoczony?

- Nie ma takiego motocrossowca na świecie, który by wygrywał wszystkie wyścigi. W przekroju całego sezonu Tonkow zasłużył na złoto. Jednak do samego końca musiał być czujny, bo Ukrainiec Roman Morozow nie miał zamiaru nic odpuszczać.

- Co z pana zdrowiem?

- Schwedt nie będę mile wspominał. Nabawiłem się kontuzji. Na szczęście niegroźnej. Z dnia na dzień czuję się już lepiej. Przyjmuję jeszcze zastrzyki. Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu wszystko będzie OK.

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza