Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrażenia z jazdy Kia Picanto 1.0 Comfort (zdjęcia)

Sebastian Hinc
Odnowione Picanto poznać można po zmienionym grillu i reflektorach
Odnowione Picanto poznać można po zmienionym grillu i reflektorach Kamil Nagórek
Kia właśnie odnowiła swojego malucha. Z autka z podstawowym, 62-konnym silnikiem benzynowym "Głos" przez tydzień wyciskali wszystkie soki. Picanto zniosło to nad podziw dzielnie.

Testowany "żółciak", jak go ochrzciliśmy z racji rzadko spotykanego żółtego lakieru, prezentował się nawet zadziornie. To za sprawą nowej atrapy chłodnicy, reflektorów i koloru. Ale nie o wygląd w takich autach chodzi, a o walory wnętrza oraz o ekonomię. Tu Kia stanęła na wysokości zadania.

Jego wysokość Picanto

Ani na jotę nie zmienił się charakter tego samochodu. Nadal to prosty maluch o pudełkowatym kształcie. I dobrze. W tym pudełku nawet wysoki kierowca nie zawadza głową o podsufitkę. Mniejszy sobie ustawi fotel na wysokość (wyposażenie standardowe, co jest rzadkie w tym segmencie). Jeden i drugi znajdą wygodną pozycję za kierownicą. Docenią pochyloną w stronę prowadzącego konsolę centralną oraz ładne wskaźniki i chyba nie będzie im przeszkadzał w kabinie twardy jak beton plastik. W Picanto jakoś to wygląda i, co ważne, nie skrzypi.

Tym maluchem może podróżować pięć osób, czego nie polecamy. Ale cztery pojadą jak najbardziej wygodnie. Wtedy jednak nie mamy co liczyć na zabranie bagażu, bo to coś z tyłu, tylko przez pomyłkę jest nazwane bagażnikiem. 157 litrów pomieści dwa małe plecaki, ale nie walizki, nie mówiąc już o masie toreb, ładowanych zwykle przez kobiety po wizycie w galerii handlowej. No dobrze, Fiat Panda ma większy bagażnik (206 l), ale czteroosobowa Toyota Aygo mniejszy (139 l).

Wiele elementów w Picanto przemyślano, ot choćby skóropodobne wykończenie tyłu przednich foteli. Doceni to każdy, kto w aucie wozi dzieci w fotelikach. Odbicia ich małych stóp łatwo wyczyścić. Producent zapewne myślał, że z samochodu tego będą korzystać głównie panie.

To nie demon prędkości

Producent postawił na bezpieczeństwo (ABS, dwie poduszki powietrzne i silnik o małej mocy). 62-konie to mało, auto by rozpędzić się do setki potrzebuje niemal 16 s, jest więc jednym z najwolniejszych na rynku. Da się nim jeździć, bo nawet nieźle wkręca się na obroty i radzi sobie podczas wyprzedzania, co doceni każdy, kto próbował wyprzedzić TIR-a Pandą 1.1 54 KM. W dodatku Picanto potrzebuje od konkurenta mniej paliwa. Średnio o jakieś pół litra na 100 km, a to dużo, jak na tak małe silniki.

Zawieszenie jest jakby stworzone na nasze drogi. Radzi sobie z dziurami i koleinami i przy tym nie hałasuje. Na zakrętach wysokie nadwozie nie przechyla się nadmiernie. Przy tym układ kierowniczy (elektryczne wspomaganie) daje pełne wyczucie samochodu, co nie każdemu producentowi wychodzi. Autko jest zwinne i łatwo się nim parkuje.

Drugi w rodzinie

Reasumując, Picanto ma prosty wygląd (w testowanej wersji ożywił je żółty kolor), wygodne wnętrze (regulacja fotela i klimatyzacja w cenie), w którym może podróżować pięć osób. W dodatku tanio, bo spala średnio niewiele więcej niż 5 l benzyny na 100 km, a przy tym nieźle się prowadzi. Na drugi samochód w rodzinie, taki typowy do miasta, jak znalazł.

Testowana wersja Comfort to wydatek 36.900 zł. Z klimatyzacją żaden konkurent - pięcioosobowy - nie jest tańszy.

Dane techniczne i wyposażenie

Dł./szer./wys./rozst. osi: 3535/1595/1480/2370 mm
Silnik: benzynowy, 999 ccm, R4, 12V
Moc maks: 62 KM przy 5600 obr./min
Maks. moment obrotowy: 89 Nm przy 3.000 obr./min
Skrzynia biegów: manualna, 5-stopniowa
Prędkość maksymalna: 150 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 15,8 s
Średnie zużycie paliwa na 100 km (miasto, trasa, średnio): 6,1, 4,5, 5,1 l
Wyposażenie standardowe: m.in. elektryczne wspomaganie kierownicy, dwie poduszki powietrzne, ABS z EBD, regulacja wysokości fotela kierowcy, elektrycznie sterowane szyby przednie, klimatyzacja manualna, składana i dzielona tylna kanapa
Cena: 36 900 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza