W miniony weekend w całkowitych ciemnościach spowita była m.in. ulica Jana Pawła II, Jagiełły, Zamkowa i część ulicy Anny Łajming, czyli ścisłe centrum miasta.
Wcześniej latarnie nie oświetlały m.in. oddanej do użytku ul. Arciszewskiego. W poniedziałek z kolei światła zgasły na Starym Rynku.
Poza tym część latarni nadal nie świeci się u zbiegu ulic Westerplatte i Hubalczyków. Dodajmy, że latarnie nie świeciły się w godzinach popołudniowych i wieczornych. Mieszkańcy z dezaprobatą wypowiadali się o tej sprawie, sugerując, że to negatywny skutek oszczędności w mieście, o których szeroko pisaliśmy w "Głosie".
- Nie wiem, na czym miasto powinno oszczędzać, ale na pewno nie na oświetleniu, które jest niezbędne do normalnego funkcjonowania mieszkańców - mówi pani Alina z ul. Mikołajskiej.
- Strach wyjść na spacer z psem. Latarnie mogą być wyłączane w ostateczności i to wtedy, gdy ludzie śpią, na przykład około godziny trzeciej w nocy a nie popołudniami i wieczorami!
Według Wiesława Kurtiaka, dyrektora Zarządu Dróg Miejskich w Słupsku, wspomniane przerwy w oświetleniu, to nie wynik oszczędności, ale chwilowej awarii sieci energetycznej, która sukcesywnie jest usuwana. Nie pierwszy raz jednak spotyka się z taką interpretacją ciemności na ulicach. - Oszczędności polegają tylko na tym, że latarnie zapalają się 30 minut po zapadnię-ciu zmroku i gasną 30 minut przed świtem - informuje dyrektor Kurtiak. - Na razie nie wiemy, jakie oszczędności przyniosą nam te ograniczenia, bliższe dane szczunkowe będziemy mieli dopiero pod koniec roku.
Dyrektor zapewnia, że z powodów oszczędności nie będzie wyłączania latarni na całych ulicach.
Niemniej natężenie oświetlenia ulicznego jest niższe niż jeszcze kilka tygodni temu. ZDM oszczędza w ten sposób już drugi miesiąc z rzędu i póki co skarg nie było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?